Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. Lato zbliża się wielkimi krokami. | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

poniedziałek, 7 października 2024

Od Wichny ciąg dalszy Dantego ~ “Przystań za mgłą”

 Dopiero idąc za lisem, Wichna poczuła jak bardzo wstrząsnął nią wypadek. Od dawna nie uniosła na nikogo głosu, nie mówiąc już o ledwie powstrzymanym zamiarze skoczenia mu do gardła. Była obolała i głodna. Straszliwie głodna. Czuła jak ciśnie ją w dołku, a gdy tylko wychylała głowę do słońca, przed oczami śmigały jej gwiazdy. Odsuwała się więc ku krawędzi lasu, który raczył ją chłodem. Co chwilę sondowała, co robi Dante, ale ten kroczył w pełnym słońcu, ciesząc się gorącymi promieniami. Nie widziała go dokładnie i mogła tylko śledzić jego kroki.
W pewnym momencie Dante zwolnił, gdy weszli na wzniesienie. Przypatrywał się czemuś, a w jego zapachu Wichna wyczuła ślad ekscytacji. Musieli zbliżać się do celu. Wadera nie przypominała sobie, kiedy ostatni raz była w mieścinie większej niż kilka starych domostw. Może nigdy. Jak duża okaże się Varona?
Gdy WIchna dotarła do miejsca, gdzie cień znikał niemal całkowicie, usłyszała ciszy szelest z lewej strony. Zastrzygła uszami. Dante również to zauważył. Odwrócił się szybko w jej stronę w oczekiwaniu na kolejny dźwięk. Przezornie odsunęła się kilka kroków od malinowych krzewów i wypuściła ku nim cienką linię mroku. Była jak żyłka, łącząca waderę ze światem. Nęcąca to, co mogło czyhać w zaroślach o ile to coś potrafiłoby wyczuwać magię dość dobrze. Znała ryzyko, ale nie mogła obejść się bez niego.

Dante raczej tego nie zauważył. Pewnie tak jak reszta psowatych nie będących czystej krwi wilkami nie posiadał zdolności magicznych, możliwe więc, że nie potrafił ich również wyczuwać. Wichna poczuła na linii lekkie drgnięcie, jakby coś się o nią otarło. W mgnieniu oka krzewy rozdarły się w pół, kalecząc przy tym jej cień ostrymi kolcami, a zza nich wypadł knur wielkości co najmniej czterech dorosłych wilków. Szarżował prosto na nią. Zdążyłam uskoczyć, gdy zamachnął się długimi na niemal pół metra ciosami. W ułamkach sekund próbowała przeanalizować sytuację. Niemożliwe przecież, żeby nie usłyszeli wcześniej dzika. Te zwykle buszują po lesie, zawiadamiając o swojej obecności najbliższą okolicę, a ich ostra woń unosi się zawsze wokół. Coś było nie w porządku.
Przypomniała sobie o rudym towarzyszu. Wilczyca swoje możliwości i wiedziała, że bez większego trudu zdoła unikać ataków, nawet mimo obolałego ciała, ale nie wiedziała, jak sprawny jest lis. Wolała nie tracić przyjaznej duszy w przedbiegach, nieważne, jak bardzo nie pasowało waderze jego towarzystwo. Bo tak - lis nie przypadł jej do gustu. Było w nim coś śliskiego.
Odwróciła się, strzygąc uszami i próbując wyłapać lisa wśród rabanu. Słyszała zwinne uskoki i świst długiego ogona w powietrzu.
– Czy Dama ma jakiś plan? - Wichna usłyszała spokojny, acz lekko zdyszany głos.
Nie miała. Jak miałaby mieć, skoro nie wiedziała, czym ten stwór jest. Korzystając z tego, że knur całą swoją uwagę skupił na lisie, posłała ku niemu falę mocy. Jej czarne macki badały nienaturalnie napęczniałe mięśnie, przerośnięte kości i szczecinę, która nie wydzielała zapachu.
– Musimy uciekać! - zawołała do lisa – Nie damy mu teraz rady!
– Nie musisz mi tego dwa razy powtarzać! - usłyszała szelest łap na piachu, a po nim głośne uderzenie wielkiej masy o coś twardego. Wichna domyśliła się, że Dante uniknął ciosu rozdrażnionego zwierzęcia, jednocześnie posyłając go na spotkanie z przydrożnym głazem.
W jednej chwili wszystko ucichło, a oni bez słowa ruszyli biegiem przed siebie.
– Co to było? - zapytał, nie odrywając wzroku od miasta przed nimi.
– Nie wiem, ale nie był to zwykły dzik - powiedziała, choć była pewna, że to już wiedział – Co było z nim nie tak. Nie wyczuliśmy go, nie słyszeliśmy, a on… był bardzo wrażliwy na magię.
– Co to może oznaczać?
– Tego zamierzam się dowiedzieć, ale - urwałam, słysząc w oddali za naszymi plecami ciężkie stąpnięcia, zmierzające z powrotem w stronę lasu – najpierw potrzebuję uzupełnić zapasy i zjeść porządny posiłek.

<Dante?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 602
Ilość zdobytych PD: 301 PD + 60 PD  +  150% ~  452 PD
Łącznie: 813 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz