— To ja powinnam zadać Ci to pytanie. - Powiedziała wadera po wyjściu ze swojego schronu, w postaci krzewu.
Pewnie każdy rozsądny wilk odpowiedziałby na pytanie, ale ja zaczęłam rozmyślać nad jej futrem. Morrigan miała podobny odcień niebieskiego na futrze.
— Jestem Tuna, Młodszy Zwiadowca watahy Dailoran, A Ty wkroczyłaś na nasze terytorium. Kim jesteś i w jakiej sprawie przychodzisz? - Zapytała nieznajoma, stając naprzeciwko mnie.
A więc nazywa się Tuna i jest jakimś zwiadowcą watahy Dali…znów ponoszą mnie własne myśli. Podeszłam bliżej do niej, pochyliłam i spojrzałam z góry zaciekawiona.
— Ponawiam pytanie! - Powiedziała głośniej waderka i cofnęła się o krok.
Czyżbym ją spłoszyła? Nic nie zdążyłam przecież zro…a no właśnie. Powinnam jej odpowiedzieć, zapomniało mi się.
— Jestem Cassalouba. - Powiedziałam i usiadłam na ziemi.
Czułam, że mój wzrok wbija się w nią jak sztylet, ale nie byłam w stanie zapanować nad tym. Tak dawno z nikim nie rozmawiałam, że nie wiedziałam jak się zachować. Między Bogami a prawdą to liczyłam, że jak usiądę i zmniejszę swój wzrost, to będę wyglądać bardziej przyjaźnie. Tak na oko to dzieliło nas pewnie z 20 centymetrów, a mój puch dodaje mi kolejnych.
— W jakiej sprawie przychodzisz, Cassalouba? - Powiedziała cierpliwie, ale ostrożnie wilczyca.
Hm, dobrze wypełnia swoje obowiązki. Tak mi się przynajmniej zdaje. Na marginesie, czy to niesprawiedliwe, że ona zna moje imię, ale ja jej nie znam?
— Może być też Callas. - Szepnęłam niepewna czy powinnam to mówić.
Dlaczego kontakty z innymi psowatymi są tak skomplikowane? Wyglądam, jakbym chciała ją zamordować, a nie wiem jak się zachować inaczej!
— Po co przyszłam? Nie wiem. Coś mnie tu skierowało. - Dodałam pewniejszym głosem.
Przez chwilę wpatrywałam się w nią i badałam język jej ciała. Na pierwszy rzut oka wyglądała na radosną personę. Nie wyczuwałam od niej wrogości w głosie, ruchach ani wzroku więc po chwili ciszy zadałam ważne pytanie.
— A Ty? - Powiedziałam szybciej, niżbym chciała.
Te dwa słowa spotkały się ze zdziwieniem nowo poznanej wilczycy i zażenowaniem z mojej strony.
— Chodzi mi o cel przyjścia, nie imię. - Dodałam jeszcze szybciej.
Próba naprawy mojej sytuacji nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. W tym momencie ta kolorowa chmurka wpatrywała się we mnie badawczo, jakby analizowała czy jestem niebezpieczna, czy po prostu dziwna.
— Chciałam się po prostu zapytać, co przywiodło Cię tutaj. Patrolujesz czy moja obecność była zgłoszona? - Powiedziałam powoli, marząc o zapadnięciu się pod ziemię.
Po chwili ciszy czułam, jak frustracja podnosi mi ciśnienie. Nie byłam zła na zwiadowcę, tylko moją nieudolność w kontaktach z innymi.
~ Złość Ci nie pasuje, Callas. ~ Przypomniały mi się słowa, które mawiała mi siostra.
Gwałtownie wypuściłam powietrze przez nos i poczułam, jak wylatują mi płomyki, wraz z dymem.
< Tuna? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 450
Ilość zdobytych PD: 250 PD + 40 PD+ 150% ~ 375 PD
Łącznie: 1598 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz