Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. ZIMA WZIĘŁA W POSIADANIE NASZĄ KRAINĘ | NOWY ROK JUŻ NIEBAWEM, A WRAZ Z NIM POSTARZANIE POSTACI | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

niedziela, 30 kwietnia 2023

Od Indiany ciąg dalszy Atrehu ~ "Szczenięce igraszki"

Był wczesny ranek, gdy obudziły mnie promienie słońca… Nie. Stop… To było wczoraj, kiedy miałam spokój i nie odwiedzał mnie mój młodszy brat Wakiza. Że też akurat wczoraj wieczorem musiał do mnie zawitać… Przeciągnęłam się, ziewając i spoglądając na skaczącego dookoła mnie brata. Niby jest młodszy ode mnie o rok, a jednak różnica charakteru między nami jest ogromna.
– Siostrzyczko! Wstawaj! Wstawaj, już ranek! Dziś Święto Wiosny! - Skakał przede mną dosłownie jak potłuczony. Przewróciłam oczami, podnosząc się wreszcie na równe łapy i podeszłam do lustra. Dobra w sumie wyglądam normalnie, ale trzeba się uczesać i wpiąć moje piórka w sierść. Ja rozczesałam górę swojego futerka, natomiast Wakiza zajął się moim ogonem. Nie wiedzieć czemu, zawsze uwielbiał mi go rozczesywać.
– Wakiza, wracaj bezpiecznie do domu i żeby tylko nikt obcy Cię nie zauważył. - Poprosiłam, wstając od lustra i podchodząc powoli do wyjścia z mojej jaskini. Tak. Owszem, mieszkałam w jaskini, którą sobie urządziłam, ale czasami spałam poza nią na łonie natury. Po prostu tak mi było wygodniej. Spojrzałam na swojego brata i ucałowałam go w czoło. Ten jak na zawołanie mruknął pod nosem, wycierając łapą swoje czoło.
– Indiana! Nie jestem już szczeniakiem! - Warknął oburzony zaistniałą sytuacją.
– Głuptasie… Dla mnie zawsze będziesz szczeniaczkiem! - Zaśmiałam się i rozczochrałam mu łapą grzywkę, a następnie odsunęłam się od brata i ruszyłam w kierunku Smoczego Zacisza.
*

sobota, 29 kwietnia 2023

Od Itami ciąg dalszy Atrehu ~ "Cień Róży" [+16]

Zderzyła się plecami o pień drzewa, nie wiedząc nawet kiedy, ale zdała sobie sprawę, że znalazła się w potrzasku. Przypomniała sobie wtem zdarzenie z wczorajszego wieczoru, kiedy ciało Sagel'a ciążyło na niej całym ciężarem, całował mimo jej wewnętrznego sprzeciwu. Brzydziła się i drżała na samą myśl o nim. A przy Atrehu czuła kompletnie co innego - trudną do opisania rozkosz, którą rozsmakowywała się całą sobą. Jego ciało blisko niej.
— Itami. - szepnął z trudnym do opanowania drżeniem głosu i wbił się w jej słodkie usta. W przypadku rudowłosego basiora nie próbowała się nawet przed nim bronić, nie chciała odpychać od siebie samca, do którego czuła obecnie coś więcej, niż tylko ogólnie pojmowaną sympatię. Wpijał się, jak w soczysty owoc, Itami chciała objąć jego szyję i przycisnąć swą pierś do jego piersi. Rozchyliła nieco usta, aby basior mógł cieszyć się swobodą. W trakcie gdy Atrehu rytmicznie poruszał lekko głową ich języki tuliły się do siebie, ocierały namiętnie i z pasją. Przyciśnięta potylicą do pnia drzewa Itami mogła jedynie chłonąć jego pocałunki.
 ~ Dlaczego mu na to pozwalasz, głupia! Robisz z siebie idiotkę! ~ 
Poczuła się niepewnie, ulegle na karcący dźwięk jej wewnętrznego głosu.
Mimo iż czuła do Atrehu coś więcej, niż tylko przyjaźń, nie potrafiła go dopuścić do siebie, bo któż mógłby wiedzieć, czy...

piątek, 28 kwietnia 2023

Od Naharys'a do Atrehu ~ " Czerń i biel "

    Sędziwa ćma nieruchomo skrywała się w najgłębszym cieniu, rzucanym przez koronę drzew wysokiego dębu. Naharys wpatrywał się w nią z lekkim zainteresowaniem. Z oddali nasłuchiwał też z uwagą odgłosy, niosące się od strony Varony. Nie chciał jeszcze tam iść. Nie, dopóki nie wróci z owocnych łowów, zgodnie z zamieszczonym zleceniem. Napisane było: „Upolować pięć dorodnych zająców”. To teraz zasadził się w gęstwinie leszczyn. Czekał i nasłuchiwał. Ofiary nieświadome zagrożenia stawiają w końcu pewne, odważne kroki, łamiąc przy tym suche gałęzie i szeleszczą zbrązowiałymi liśćmi, które opadły poprzedniej sosny.
    Jego biała sierść była dostrzegalna nawet w najsłabszym świetle. Nie miał więc innego wyjścia, jak czatować wyłożony na ziemi niczym placek. Pułapka czekała na aktywację. Chował się w mroku, a obok niego towarzyszyła mu ta ćma, spokojnie czekając na nadejście nocy. Naharys polubił ją nawet, ba! Przyzwyczaił się do jej obecności, bowiem tkwił w jednym miejscu już jakieś dwie godziny z hakiem. Zaczął od świtu, a więc musiał zbudzić się o brzasku i kompletnie się przez to nie wyspał. Mrugał intensywnie piekącymi oczami, które wydawały mu się wypełnione piaskiem.
Aby zabić czas, zaczął myśleć o tym, ile ciekawych postaci spotkał na swej życiowej drodze.
Istnieją na tym świecie różne osobniki o niespotykanych aparycjach, rzadkich mocach. Najczęściej jednak były to złe drapieżniki, przepełnione goryczą, zemstą czy też chęcią władzy i zysku. A co najgorsze jednego poznał dawno temu, a który później był mu przyjacielem. Kompletny paradoks, prawda? Złote ślepia osadzone na twardej czaszce, wygięte w łuk rogi i czarna, jak płynna smoła sierść, na zawsze pozostaną w pamięci Naharysa.. Ów wilk nazywał się Hazer.
~ Jedna wataha, jedno motto, które prowadziło nas przez życie. A mimo tego widział we mnie wroga. ~

czwartek, 27 kwietnia 2023

"Karta Postaci ~ Silvan"

Silvan
Nie raz, nie dwa słyszał, jak ktoś biegnie za nim, wykrzykując coś w stylu „ty wstrętny pchlarzu”…
Dla przyjaciół Silv. Gdyby ich miał.


Płeć: Basior | Wiek: 4 lata | Rasa: Wilk | 
Ranga: Albadio |  Profesja: Młodszy łowca | Poziom: 1 (1777/3000 PD) | 

Kontakt: [E-MAIL] mailferishia@gmail.com |

Autor: Art by ZakraArt | 

Od Atrehu ciąg dalszy Itami ~ "Cień róży" [+16]

    Pałac okazał się dużo większy wewnątrz, niż było to widoczne na pierwszy rzut oka. Po obu stronach wejścia głównego umieszczono łukowate płaskorzeźby wykonane z piaskowca w postaci czterech atlantów. Podłączone one były swymi końcówkami pod ogromny kryształowy żyrandol z Neferu, który zawieszony był na suficie. Światło padało na niego przez niewielkie okiennice, tworząc aureolę barw i kształtów. Oniemiały z zachwytu, wpatrywałem się w niego przez chwilę, jednak głośne chrząknięcie strażnika przerwało tę czynność. Uśmiechnąłem się lekko do Itami, która dość niepewnie stawiała swe kroki. Pragnąłem dodać jej trochę otuchy. W końcu nie działo się nic złego. By zająć czymś myśli i delikatny stres, wróciłem do lustrowania wnętrza. Naprzeciw wejścia w niszy między kolumnami stał kamienny, pozłacany pomnik nieznanego mi basiora. Równie wielki i potężny, co sala, przez którą przechodziliśmy. Patrząc na niego, czułem nieprzyjemne ciarki na całym ciele. Miał w sobie coś złowieszczego. Złego i nieprzyjemnego. Mroczna energia zdawała się go otaczać, choć to przecież tylko posąg... Odwróciłem wzrok, wpatrując się w swoje łapy. Marmurowa posadzka pokryta została miękkim dywanikiem z białej skóry, który tłumił odgłos szurania pazurów o podłoże. Ściany zaś w kolorze kości słoniowej mieniły się złotawym brokatem. Wysokie sklepienie sufitu przyozdobione było marmurowymi, łukowatymi kolumnami, pokrytymi głębokimi żłobieniami, na których dnie widniały święcące litery. Szliśmy jednak ciut zbyt szybko, bym mógł się bardziej przyjrzeć.

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Od Atrehu do Indiany ~ "Szczenięce igraszki"

    Wojownik nie ma obowiązku brania udziału w organizowaniu jakichś zabaw dla szczeniaków i to tylko, ponieważ ktoś się rozchorował, a nie było nikogo na zastępstwo. Cóż jednak mogłem zrobić, w końcu był to rozkaz wielkiego Alfy Salem'a. Z samego rana, nawet słońce jeszcze nie wstało, a już zbudzony zostałem gwałtownie przez posłańca. Przekazał mi, co miał przekazać, po czym głośno trzaskając drzwiami, ruszył w swoją stronę. Trzask drewna o futrynę dotąd dźwięczy mi w uszach. Zostawił mnie z nietęgą miną, jeszcze nie do końca kumatego. Tępo wpatrywałem się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze stał, odziany w jakieś dziwnie wyglądające szmaty. Z rolką pergaminu w pysku, którą podał mi w taki sposób, jakby spotkała go jakaś kara. Krzywy, wymuszony uśmiech i te złe ogniki w oczach, symbolizowały niezadowolenie. Cóż... musiał wykonać rozkaz o każdej godzinie, jeśli jaśnie Pan Salem sobie tego życzył. I niestety, to dotyczyło także mej osoby. To nie tak, że pomimo dołączenia do watahy, nie otrzymałem własnego lokum i zmuszony byłem do dalszego wynajmowania pokoju w gospodzie. Za własne oszczędności oczywiście. Wielkość mieszka dość gwałtownie zmalała, dlatego imałem się wszelkich prac, na jakie zgodził się nasz przywódca. Brałem zlecenia, wiszące na tablicy ogłoszeń, których nikt nie chciał wziąć i bez choćby jęknięcia, wykonywałem je co do joty. Często spotykałem się z pogardą, a zleceniodawcy migali się czasem od zapłaty. Musiałem im wtedy przypominać, iż jestem członkiem watahy, a tym samym chronią mnie prawa Dailoran.

Od Itami ciąg dalszy Atrehu ~ "Cień Róży"

    Nie mogła i nie potrafiła spuścić z niego wzroku, gdy ten z figlarnie namalowanym uśmieszkiem na krótkim, masywnym pysku wszedł do przyjemnie chłodnej wody jeziora. Nie było po nim widać nawet najmniejszych oznak grymasu, jaki mimowolnie powstaje, gdy kogoś kąsa orzeźwiający ciało i umysł chłód wody. Był blisko, coraz bliżej. Jego zapach łagodnie pieścił ją w nos, pobudzał jej zmysły i napędzał myśli do wyuzdanych scen. On i ona, wtuleni w siebie po przecudownej nocy, przeżytej nie jako przyjaciele, lecz jako kochankowie. Nigdy nie była z żadnym basiorem, nie wiedziała, jak to jest przeżyć ten swój pierwszy raz. A mimo tego, jej ciało dawało jasne sygnały, że pragnie poczuć dotyk samca. Westchnęła, zadrżała lekko, gdy ten stanął przed nią, w wodzie sięgającej mu połowy piersi — dopiero wtedy zdała sobie sprawę, jaki Atrehu był potężny. Wzrostem przerastał ją kilkukrotnie. Zorientowała się z miłym zaskoczeniem, że czubkami swych uszu sięgała mu ledwo do ramienia. Jakaż ona była mała w obliczu basiora, przy którym poczuła, czym tak naprawdę jest bezpieczeństwo. Atrehu chwycił ją delikatnie za szyję, po minie wymiarkowała, że czerpał z tej chwili wiele przyjemności. Jego lekko przymrużone, płomieniście roztańczone oczy dawały proste w interpretacji sygnały, że pragnął ją dotknąć. Itami owładnięta jego urokiem, ciepłym dotykiem i miłym spojrzeniem, wstała zręcznie niczym łania, otarłszy się o basiora swym brzuchem, chciała poczuć wilgotną sierść Atrehu na swym policzku. On przyłączył się do niej, przykładając swój nos do smukłej szyi wadery, zaciągając się jej zapachem, mruczał niczym zadowolony kot. ~ Itami, co ty wyrabiasz? Przecież znasz tego basiora dopiero od wczoraj! ~ Starał się przywrócić ją do porządku jej wewnętrzny głos rozsądku, ale czym on był w obliczu melodii grającej w sercu? Brakowało jej tego — bezpieczeństwa, czułości i uczucia, że ma obok siebie kogoś, kto darzy ją sympatią równie mocną, co mięśnie skryte pod gęstym, rudym futrem. Nagle zorientowała się, że jej łapa zatapiała się w gęstym włosiu na piersi basiora i mimowolnie przygryzła dolną wargę, nie wiedząc nawet, jak wielkim rumieńcem oblała swe policzki.

„Każdy chce być moim wrogiem. Oszczędź współczucia”

Ðarögon
Drago Ergon

Płeć: Basior | Wiek: 5 lat | Rasa: Wilk | 
Ranga: Albadio |  Profesja: Najemnik | Poziom: 1 (643/3000 PD) | 

Kontakt: [E-MAIL] shiru.wilczek@gmail.com [DISCORD] BoB#2968 |

Autor: Art by WhityBunnyBun | Desing należy do właściciela postaci

niedziela, 23 kwietnia 2023

Od Atrehu ciąg dalszy Itami ~ "Cień róży"

    Po raz pierwszy od kilku miesięcy spałem spokojnie. O dziwo, nie nawiedzały mnie koszmary. Było mi wygodnie i ciepło. Przyjemnie. Posłanie z futer idealnie dopasowywało się do kształtu ciała. Dzięki temu nie czuło się wgnieceń. Przeciągnąłem się rozleniwiony. Rozprostowałem kości poranną rozgrzewką. Wstając z posłania, wykonałem dodatkowe ćwiczenia. Pobudziłem pracę mięśni. Przydałaby mi się kąpiel. Tym razem nie w jeziorze. Uśmiechnąłem się do siebie na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Nieświadomie zamruczałem, gdy w głowie pojawił się obraz niebieskookiej wadery. Potrząsnąłem głową, odpędzając niegrzeczne obrazki. Jeszcze będzie na to czas. Nie mniej jednak musiałem przyznać, że bardzo mi się podobała. Charakterem miała dość uległy, lecz gdzieś w jej spojrzeniu dostrzegłem ten ukrywany bunt. Był dość głęboko, ale gdyby jakoś go wydobyć, z pewnością zdobyłaby się na odwagę. Porozmawiałaby z ojcem o jej Pożal się Bogini Sol — narzeczonym. Miała w sobie to coś. Dar przekonywania, charyzmę. Wierzę, że przekonałaby ojca, że zaręczyny z tym basiorem to pomyłka... Jeśli jednak do tego nie dojdzie, spędzi resztę życia z kimś, kogo nie kochała. Westchnąłem głośno. Żałowałem, iż jest zaręczona. Miałbym pretekst, by jakoś się zbliżyć, choć cóż... Reakcje jej ciała na moją bliskość były znaczące. Wyraźnie mnie pragnęła. Tak samo, jak ja ją. Te rumieńce wpływające na słodkie policzki. Dołeczki, gdy się śmiała... tak, wyglądała pięknie. Zwłaszcza zawstydzona. I jakby celowo mnie prowokowała. Przygryzała wargę, wprawiając moje ciało w żar. Pół nocy nie spałem, myśląc o pocałunku, jaki złożyłem na jej policzku. Styknięcie się naszych ciał było elektryzujące. Wciąż pamiętałem zapach jej ciała. Syknąłem, przymykając oczy, po czym zaś uśmiechnąłem się do siebie, wyobrażając sobie zgrabny tyłeczek Itami, wypięty w moją stronę. I jej słodką woń, wydobywającą się z kwiatów. ~ Cholera jasna! ~ Potrząsnąłem gwałtownie głową. Musiałem się opanować. To nie czas i miejsce na marzenia. Zdecydowanie dawno nie pieprzyłem. Ostry trening powinien schłodzić niezdrowe zapędy.

sobota, 22 kwietnia 2023

Od Itami ciąg dalszy Atrehu ~ "Cień Róży"

    Cała ta rozmowa o niechcianym związku, stanowcza, wręcz stalowa wola surowego ojca doprowadzała ją bardziej do przygnębienia, niźli złości. Do tego czasu przypominała sobie wyraz w oczach swego przyszłego męża — ogniki pełne zwierzęcej żądzy krwi. Były one przyzwyczajone do widoków walk i śmierci. Skórze i sierści znane były rany i blizny. Nie wyobrażała sobie życia z nim. Ta wizja była wręcz mętna i nie potrafiła jej zaakceptować w swoim życiu. ~ "Te czasy już minęły. Wadery mają prawo wybierać sobie partnerów."~ Przypomniała sobie słowa rudego basiora. Może i powinna, ale jej uległa natura dosłownie nakazywała skrywać się w cieniu. Ugiąć się pod naciskiem ojca. Nigdy jej nie uderzył, mimo wybuchowego i zadzierżystego charakteru. Nigdy nie podniósł na nią głosu, mimo iż codziennie wydzierał struny, wykrzykując rozkazy do swych podopiecznych. Mimo wszystko ojciec potrafił ugiąć jej wolę samym wzrokiem. Było w nich coś zimnego, nieprzewidywalnego, surowego.
— Itami? - z rozmyślań wyłonił ją głos Atrehu. Spoglądał na nią z lekkim zmartwieniem, troską iskrzącą w płomienisto złotych oczach. Biła od nich także sympatia, podsycana ciepłem i przyjaźnią.
— Tak, Atrehu? - mruknęła wadera.
— Ja... przepraszam... zachowałem się niestosownie. - wadera zerknęła na niego ze zdziwieniem. Zamrugała kilka razy, zakładając, że chyba się przesłyszała. — To twoje życie, nie powinienem się wtrącać.

piątek, 21 kwietnia 2023

Od Atrehu ciąg dalszy Itami ~ "Cień róży"

    Wiosna. Czas odrodzenia się flory do życia i przebudzenie zwierząt z zimowego snu. Okres raptem kilku miesięcy, gdzie wszystko, co martwe i bezbarwne, z dnia na dzień przybiera kolorów. Szum poruszanych przez wiatr liści i chyboczące się gałęzie drzew, na których dostrzec było można okoliczne ptactwo, przyjemnie cieszyło oczy. Przymknąłem oczy, chłonąc te doznania. Głęboki wdech pozwolił ukoić splątane myśli. Do nozdrzy zaś wdarł się zapach sosny i żywicy, powoli wypływającej z wnętrza drzewa. W oddali stuk dzięcioła o korę był niczym melodia dla mych uszu. Miła odmiana, zwłaszcza że piękno natury od dłuższego czasu nie do końca na mnie działało. Wszystko budziło się, lecz ja umierałem w środku. Czułem się pusty. Szarawy i empatyczny przemierzałem kolejne terytoria w poszukiwaniu nowego domu. Dom... słowo tak dźwięczne i kojące, a jednocześnie tak bardzo bolesne. Bo prawda była taka, że takowego nie posiadałem. Od roku. Niedługo minie rocznica, kiedy opuściłem rodzinną watahę. Aż dziw, że poradziłem sobie bez stada. Jako młodociany wilczek nie miałem niezbędnego doświadczenia. Polegałem głównie na swoich zdolnościach. Mocach, które niejako ułatwiały życie, lecz czyniły mnie słabym. Zawędrowałem nawet do stolicy, lecz nie czułem się tam akceptowany. Na samą myśl zimnych i szyderczych spojrzeń mieszkańców, powróciły nieprzyjemne dreszcze. O tym jednak nie chciałem teraz myśleć.



wtorek, 18 kwietnia 2023

Od Itami do Atrehu ~ "Cień róży"

    Przez dwie minuty, a przynajmniej tak się jej zdawało, słuchała pieśni urodzinowe na jej cześć, z jasnych powodów, dla których wadery takie jak ona, wkraczają w wiek dorosłości. Doczekała się swych dojrzałych dwóch lat w towarzystwie jej najbliższych. Jej matka Zuri, niska lisica o brązowo-kremowej, bujnej sierści siedziała obok niej, przy wysoko pnącym się ciepłym ognisku. Nad nią górował wysoki, masywny mieszaniec, który specjalnie na tę okazję osobiście upolował i przytargał pokaźną lochę, obecnie skwierczącą nad jęzorami ognia. Wilk nazywał się Tiru i w tym szczególnym dniu, szczycił się przywilejem bycia ojcem jubilatki — złoty blask ognia uderzał wręcz w jego czarno-beżowe, gęste futro, co też dla niektórych była to okazja na wgląd niektóre blizny basiora, które ledwo niknęły pod włosiem. Niektóre były szpetne, a niektóre nawet ładnie zagojone. Tiru nosił je z dumą, jako niby odznaki, symbole jego wielu odważnych walk. Tiru zniżył ku Itami głowę, złożył ciepły i troskliwy pocałunek na jej czole, po czym mruknął dumnie.
– Moja mała medyczka — i nie wiedzieć kiedy, silne i masywne ramię ojca przygarnęło Itami do jego ciała. Itami z westchnieniem wtuliła policzek w pierś ojca, z miłością wsłuchiwała się w bicie jego serca. Jej ojciec był wilkiem o dość pospolitej urodzie, co nie oznacza, że kompletnie szpetnej. Jego policzki obrastała gęsta warstwa futra, jakby bokobrody, szczyt jego głowy zaś zdobiła misterna, czarna jak noc grzywa, która opadała na lewe oko, jak u ogiera. I miał też siłę ogiera.
Niebawem miał wyruszyć w dalszą, buntowniczą drogę, jako dowódca rebelii, więc prawdę powiedziawszy, to spotkanie urodzinowe odbywało się w tajemnicy i do nikogo innego nie mogło trafić do wiadomości, poza rodziną i garstką zaufanych członków rebelii ojca. A jeśli chodzi o rebeliantów, to Itami poznała dziś jednego z nich — był to Sagel. Postawny, smukły, aczkolwiek masywnie zbudowany basior, którego kolor długiego futra można było porównać do ziemistego brązu. Miał czarujące, szarostalowe oczy, które gdyby tylko mogły, obdarłyby Itami z futra. Oczywiście w innym, bardziej przyjemniejszym znaczeniu, gdyż mówiąc wprost, basior rozbierał ją wzrokiem.

Od Calem'a ciąg dalszy Tuny ~ "Wulkan z Głębin"

    Zanim otworzył oczy i nie walnął głową o wystający kołek wbity w drewnianą kolumnę podtrzymującą sklepienie wprzód na jego pysk spadła samotna kropla zimnej wody. Z niesmakiem pomasował stłuczone ciemię i poczuł, że to nie będzie jego szczęśliwy dzień.
Kolejna rzecz, jaka popsuła mu już i tak beznadziejny humor był krzyk łażącego po całym mieście domokrążcy, oferującego każdemu swoje pyszne wypieki.
~ Zaraz gardło mu zapcham tymi jego pierogami, jeśli się zaraz nie zamknie. Pomyślał ze zjadliwą pogardą. Mieszkał to tu, to tam, gdzie go ochota dopadnie — dzisiaj akurat wybrał jeden z pokoi w tutejszej gospodzie "Prymus" gdzie gospodarz, w ramach znajomości, wynajął mu go za pół ceny. Chociaż Calem nie nazwałby tego znajomością, lecz "współpracą w biznesie". On pomagał zabawiać mu rozkrzyczaną klientelę swymi skocznymi kawałkami i jeszcze zgarniał za to niezłą sumkę, a karczmarz zaś zaoferował mu piękny stały rabat na wszystkie usługi w jego przybytku.
"Nawet dziwkę chciał mi podsunąć pół ceny tańszą, niż zazwyczaj bierze, ale tym mnie nie zdołał przekupić, kapitalistyczna świnia".

niedziela, 16 kwietnia 2023

Od Tuny do Calem’a ~ "Wulkan z głębin"

    Ciemny basior przycupnął za sporym głazem, przyciągając do siebie drobną, różowawą waderkę. Gestem łapy nakazał jej milczeć, sam natomiast uważnie nasłuchiwał okolicy. Tuna posłusznie złapała dzwoneczki w pysk, wygłuszając je. Po chwili basior z wyczuwalną ulgą wypuścił powietrze z pyska. Byli bezpieczni, za kilka minut mieli z resztą przekroczyć granicę watahy Dailoran i skierować się do miasta zwanego Varona.
– To już trzeci raz dzisiaj, a dopiero południe. Nie sądzisz, że przesadzasz? – Fuknęła – Jesteśmy setki kilometrów od stolicy. Nikt za nami nie ruszył, a nawet jeśli faktycznie, to na pewno zawrócił około dwóch tygodni temu. – Oburzyła się drobniutka wadera. Na pierwszy rzut oka ciężko byłoby uznać tych dwoje za biologiczne rodzeństwo, prędzej za parę. Waderka w porównaniu z brunatnym basiorem o posturze zbliżonej do niedźwiedziej, sprawiała wrażenie porcelanowej lalki, która w każdej chwili mogłaby się rozsypać na drobniutkie kawałeczki. Ozyrys puścił uwagi siostry mimo uszu. Fakt był przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa swojego, ale głównie młodszej. Od kilku tygodni praktycznie nie sypiał i nie jadał. Wiecznie czuwał, nawet gdy młodsza kazała mu odpoczywać i sama chętnie przejmowała warty, byle by odciążyć brata. Wadera posunęła się nawet kilkukrotnie do usypiania wilka mieszaniną ziół, które udało jej się kupić w jednym z mijanych miasteczek. Owszem było to niesprawiedliwe posunięcie z jej strony, ale każdy organizm potrzebuje, chociaż krzty snu, by w miarę możliwości funkcjonować normalnie.

Uroczyste Otwarcie

W końcu nadszedł ten czas. Chwila na którą tak wyczekiwaliśmy z tęsknotą. Administracja uroczyście ogłasza, że The Kingdom of Blood zostaje otwarte, a członkowie oficjalnie mogą brać udział w zabawie. Postaramy się ze wszystkich naszych sił, aby świat, jaki budowaliśmy wraz z naszą Kochaną Mooniś, utrzymywał przyjemny klimat. Piszcie śmiało opowiadania, rozwijajcie swoje postacie i razem stwórzmy historię piękna - razem sprawmy, aby Wataha Dailoran urosła w siłę! 
Stawmy razem czoła zagrożeniom, stawianym nam na drodze przez los, kreujcie swoją opowieść według waszych postaci i nie zapomnijcie przy tym o dobrej zabawie! 
Przypominamy też, że wszelkie możliwe informacje o naszym świecie znajdziecie w FAQ, mechanice i  realiach, gdzie wszystko jest jasno i rozłożyście wyjaśnione. W ramach otwarcia, przygotowaliśmy nawet specjalny hymn naszej Watahy. 

Bracia, nadstawcie uszu uważnie.
Siostry, otwórzcie się na miłość, płynącą z jednego słowa - Jedność.
Złączmy nasze serca w jedność.
Niech zawyją jedną, jedyną znaną wszystkim pieśń.
Nadzieja.
Ona umrze ostatnia, ale nie dopuścimy do tego.
Kiedy w nas płonie jeden żar, bije jedno serce nadzieja będzie z nami.

Bracia, nadstawcie uszy uważnie.
Siostry, otwórzcie się na miłość, płynącą z serca głębin.
Jedno uczucie, jeden żar scala nasze dusze razem.
Nie zamykajmy się na nie, ono bowiem czyni nas potężnymi.
Odwaga owocem naszych serc.
Ono daje nam istnienia sens.
Jedność naszą siostrą, bez niej niczym wzburzonym wiatrem pyłem się stajemy.
Siła nasza bratem, z jego pomocą, w piach runie każdy mur.
Jesteśmy braćmi i siostrami, płomieniem nieugiętym.
Ugasić go może jedynie wieczysty sen.

Bracia, nadstawcie uszu ważnie.
Siostry, otwórzcie serca na pieśń, płynącą z miłości harfy.
Rodziną wszyscy jesteśmy, każdą zbłąkaną duszę przygarniemy.
Zaufanie skarbem najcenniejszym, powiernictwo dla nielicznych.
Dla tych, co w duszy miłości melodia gra nieustannie.
Jednym głosem, wykrzyczmy razem jedno słowo, w nim cała nasza siła - Braterstwo.

Nie wszystkie zakładki zostały ukończone, ale to nie powinno przeszkodzić wam w pisaniu opowiadań i zapoznawaniu się ze światem!
Administratorka Mooniś i jej wierny pomocnik, Exan, życzą wam wspaniałej zabawy, oby blask Sol oświetlił wam drogę i umysł, przy tworzeniu wspólnych historii. 

piątek, 14 kwietnia 2023

"Władca z ciebie żaden, jeśli nie dasz poddanym odczuć, czym jest strach!"

Salem z rodu Svarigów (NPC)
Salem Zapchlony (pokątnie przez przeciwników) | Leń kanapowy | Wredny k*tas | Odkurzacz | Spasła świnia | Hermetycznie zakonserwowana menda  | Veshya

Płeć: Basior | Wiek: 8 lat | Rasa: Wilk czystej Krwi | 
Ranga: Alfa Watahy Dailoran |  
Poziom: 13 (0/19000 PD) | Autor: Chickenbusiness