"Urodziliśmy się ze światła i ze światłem umrzemy"
Mówią, że świat narodził się ze światła. Że słońce wzniosło się nad pustką i nadało ziemi kształt, że Bogini wyciągnęła swe łapy ku gwiazdom i nakazała im świecić. Że to od niej pochodzimy, a każda błyskawica, każdy oddech wiatru i śpiew ognia należą do niej. Mówią, że tylko światło daje porządek. Że wszystko, co nie podlega blaskowi Sol, powinno zostać oczyszczone, a ci, którzy nie są czyści, nie są też warci życia. Ale kto dziś jeszcze mówi?
Głosy, które niegdyś śpiewały hymny, teraz ucichły. Zastąpił je zgrzyt pazurów o kamień i nienawiść, która przenika nawet najspokojniejsze serca. Wilki — jej ulubieńcy. Tylko one zostały obdarzone darem mocy. Tylko one miały prawo wstąpić na tron.
Lisy, Szakale, Dingo i inne psowate mogą jedynie patrzeć z oddali. Choć obdarzeni rzadkimi cechami, ich miejsce jest niżej. Mówią, że tak chciała Sol. A jednak coś się zmieniło. Pojawiły się hybrydy — dzieci różnych ras, nowe życie, nowe połączenia. Dla jednych — dowód na to, że świat się rozwija. Dla innych — znak, że porządek został zachwiany. Sol milczy, nie odpowiada na wezwania, a gdzie milczy światło, tam szeptem przemawia cień. I szept rośnie w siłę. Nienawiść do mieszańców nie potrzebuje wiele, by wykiełkować. Wystarczy podmuch. Jedno słowo króla. Król przemawia z wysokości tronu, a jego słowa tną powietrze jak noże. Mówi o oczyszczeniu, o potędze rasy, o zagrożeniu, które trzeba zdławić. Mówi, że to dla dobra wszystkich. A wilki słuchają. Bo tak jest łatwiej, a prawda nie ma już głosu. Dziś, kiedy Alfy podejmują decyzje, ulice pustoszeją. Dziś, kiedy oczy niektórych lśnią zbyt srebrzyście, serca innych biją zbyt szybko, a noc… noc wciąż szepcze.
Lisy, Szakale, Dingo i inne psowate mogą jedynie patrzeć z oddali. Choć obdarzeni rzadkimi cechami, ich miejsce jest niżej. Mówią, że tak chciała Sol. A jednak coś się zmieniło. Pojawiły się hybrydy — dzieci różnych ras, nowe życie, nowe połączenia. Dla jednych — dowód na to, że świat się rozwija. Dla innych — znak, że porządek został zachwiany. Sol milczy, nie odpowiada na wezwania, a gdzie milczy światło, tam szeptem przemawia cień. I szept rośnie w siłę. Nienawiść do mieszańców nie potrzebuje wiele, by wykiełkować. Wystarczy podmuch. Jedno słowo króla. Król przemawia z wysokości tronu, a jego słowa tną powietrze jak noże. Mówi o oczyszczeniu, o potędze rasy, o zagrożeniu, które trzeba zdławić. Mówi, że to dla dobra wszystkich. A wilki słuchają. Bo tak jest łatwiej, a prawda nie ma już głosu. Dziś, kiedy Alfy podejmują decyzje, ulice pustoszeją. Dziś, kiedy oczy niektórych lśnią zbyt srebrzyście, serca innych biją zbyt szybko, a noc… noc wciąż szepcze.
Nikt nie wie, kiedy to się zaczęło. Nikt nie pamięta pierwszego szeptu w mroku, lecz wszyscy czują, że noc nie jest już tylko porą dnia. A ci, którzy znają prawdę… milczą. Jeszcze. Gdzieś pośród cieni kryją się ci, którzy pamiętają. Którzy czują, że coś tu nie gra. Że decyzje Króla nie są jego, a jego słowa są cudze. Że cienie w jego oczach nie są tylko metaforą i ktoś inny pociąga za sznurki.
Lost — to imię nie pada z ust, ale strach przed nim gęstnieje w powietrzu.
Dawne legendy mówią o równowadze. O dwójce. O tym, że nie ma światła bez cienia. Że jeśli jedno znika, drugie nie może istnieć zbyt długo, lecz tamte legendy zostały zakazane. Spalone. Zapomniane. Jednak… Wciąż są tacy, którzy słyszą szept. I choć jeszcze nikt nie odważył się wypowiedzieć imienia tego, który został strącony – On nie przestał patrzeć. Świat jeszcze nie wie, że to dopiero początek. Że walka dopiero się zbliża. Że mrok nie zawsze oznacza zło, a światło nie zawsze prowadzi do zbawienia.
Czy chciał(a)byś wskoczyć i zmienić bieg tej historii?
Czy zależy Ci na ładzie tej krainy, na zachowaniu równowagi w świecie rozdartym między światłem a cieniem?
Jeśli tak — dołącz do nas i pomóż zaprowadzić porządek, zanim będzie za późno.
Ale pamiętaj: ten świat jest jak rwąca rzeka — nieprzewidywalny.
Przeżyjesz… albo utoniesz.