Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. ZIMA WZIĘŁA W POSIADANIE NASZĄ KRAINĘ | NOWY ROK JUŻ NIEBAWEM, A WRAZ Z NIM POSTARZANIE POSTACI | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

środa, 27 września 2023

Od Calem'a ciąg dalszy Tuna ~ "Wulkan z głębin"

Calem zasiadł do swego śniadania złożonego z jajecznicy na boczku, okraszonej sporą ilością szczypiorkiem i zeszkloną cebulką. Tak, jak uwielbiał. Posiłek postawiła mu nowa służąca, która nie znała jeszcze zbyt dobrze Calem'a, by ograniczyć swój kontakt z nim do bezsłownego zaserwowania posiłku. Młoda energiczna wadera chciała jednak wykazać się swą osobistą sprzedażą. 
– Smacznego. Czy jest jeszcze coś, co mogłabym dla pana zrobić? - spytała miłym, uprzejmym tonem, na co Calem nie zwrócił szczególnej uwagi. 
 – Nie. - Rzucił krótko, nie racząc wadery nawet odrobiną spojrzenia swych wściekle bursztynowych oczu. 
 – Jest pan pewien? Mogłabym... 
 – Posłuchaj mnie, złociutka - wyrwał w końcu Calem chłodnym tonem. - Ty masz chyba problem z mózgiem albo ze słuchem. Wyraziłem się chyba dość jasno i zrozumiale. Nie, znaczy nie, więc zabieraj swój kolorowy tyłek w troki i zjeżdżaj stąd! 
 – Przepraszam... nie chciałam... - młoda służebna wadera wycofała się z położonymi po sobie uszami i piekącymi rumieńcami, które oblały jej kremowe policzki. Odprowadził ją chłodnym wzrokiem, aż zniknęła między klientami, by przyjąć kolejne zamówienia. Westchnął ciężko i zerknął na swój posiłek z dziwnym niesmakiem. Cholera, znowu to samo, pomyślał przelotnie. Muszę zacząć nad sobą panować. Z tymi myślami zaczął ścierać nadmiar tłuszczu z jajecznicy żytnim chlebem. Jajka pochłonął kilkoma kłapnięciami pyska, gdyż pomimo iż była to spora porcja, z jego gabarytami zniknęła w oka mgnieniu.   
– Dzień dobry, Calemie. - Calem uniósł głowę zaskoczony nagłą obecnością kolejnej wadery.

niedziela, 24 września 2023

Od Filonoe ciąg dalszy Naharys'a ~ "Niebezpieczne połączenie"

Jeśli kiedykolwiek ktoś powiedziałby Filonoe, że na drugim spotkaniu z basiorem będą robić konkurs picia, wadera zapytałaby się pewnie czy przypadkiem nie byłoby to odpowiednikiem solidarności w przyjaźni, lub braterską rywalizacją. Albo, gdyby powiedzenie, że to będzie najdłuższy mecz między dwoma wilkami, też możliwie podobnie by to skwitowała w myślach. Nie, żeby miała coś przeciwko - mimo stonowanej żeńskiej tonacji ciała, głowę miała wyjątkowo mocną w standardach picia na tyle, że była uznawana za przedstawiciela ścisłej czołówki wytrwałych wilków w piciu. I jeśli zastanawiasz się czytelniku, czy konkurowała wcześniej gdzieś indziej, to odpowiedź brzmi tak. Filone wielokrotnie brała udział w tego typu konkursach w gronie rodzeństwa, zawsze wytrzymywała do końca jako jedna z najlepszym stanem idącego w kategorię upojenia alkoholowego.
A teraz proszę, oto oboje siedzą przy ladzie baru z dobrą zagryzką i pokaźną ilością już opróżnionych kieliszków regionalnej wódki. Nie mogła zaprzeczyć faktu, że była niezła w porównaniu do już znanych mocnych trunków, jakie miała okazje pić dotychczas. Cóż za wesoła gra.
Jako persona znająca jego sytuację sprzed kilku dni, nie mogła się nadziwić, że podjął się wyzwania. Sam musiał na pewno szybko się zorientować w swojej średnio ciekawej sytuacji, ponieważ starał się jak najbardziej ograniczać ruchy głową. Filo, natomiast wyczuwała u niego z wolna występujące objawy, delikatne błyski w oczach wyraźnie na to wskazywały.
— No to jeszcze jedna runda? - Zapytała się go wprawionym tonem. Samica bawiła się przednio i znając swoje możliwości, wiedziała, że może śmiało kontynuować.
— Nie mam już czym płacić... - Odpowiedział wilk już nieco przygaszonym tonem. Jak nic zawroty głowy musiały się pojawiać. Czyżby brak gotówki oznaczał koniec zabawy?
— Ja zapłacę za was! - Wtem pojawił się on, wybawca narodu alkoholików i ich radosnych libacji. Basior, który zawołał energicznym głosem, wychylił się z tłumu, niemal rzucając sakiewką na ladę, omijając plamy po ulaniu się procentowego napoju i kropel tłuszczu z zagryzki. Pierwsze, co się rzucało w oczy, było jego rude futro, które przemieszczało się z każdym ruchem ciała, natomiast bursztynowozłote oczy ożywione były bystro pochłonięte obserwacją walką na wchłanianie kolejnych kieliszków. — Ciekaw jestem, kto z was polegnie. Wy też jesteście ciekawi? Wesprzecie pojedynkowiczów?

sobota, 23 września 2023

Od Tegai ciąg dalszy Atrehu ~ "Blask wchodzącego słońca"

Jeśli dzień wcześniej ktokolwiek powiedziałby mi, że moje życie zmieni się w mgnieniu oka, wielkim prawdopodobieństwem byłoby, że nie do końca bym mu uwierzyła, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, stało się właśnie to. Moje życie, moja codzienna rutyna całkiem zanikła, a to wszystko za sprawą jednego wilka, a dokładniej, jednej hybrydy. Jak bardzo dziękowałam bogini za to, że zauważyłam go podczas szkolenia, a potem na dodatek wpadłam na niego. Dzięki temu poczułam, że mój los w końcu się odmieni. Zaczynałam odczuwać tego skutki. Atrehu stawał mi się coraz bliższy. Dostrzegałam, że wiele nas łączy oraz rozmowy z nim były bardzo miłe i chętnie ciągnęłam je dalej. Dodatkowo poznałam kolejną wspaniałą samicę, Itami. Miałam przeczucie, że z nią także łączy mnie naprawdę wiele. Ona, tak samo, jak ja, chciała nieść pomoc potrzebującym. Widząc ją tak zabieganą, odczuwałam jednocześnie podziw, jak i zmartwienie. Dostrzegałam, że daje z siebie sto, jak nie dwieście procent, by pomóc cierpiącym. Dodatkowo widok tych wszystkich cierpiących pacjentów. Cóż... nie tylko widok. Same jęki bólu sprawiały, że moje ciało drżało nieco, oplecione poczuciem niepokoju i strachu. Czułam silną potrzebę, by pomóc im wszystkim. Oni tak bardzo pragnęli spokoju, pragnęli ukojenia w bólu.

czwartek, 21 września 2023

Od Itami ciąg Dalszy Dante Eziosso ~ "Jak lis do lisa"

~ Nie ruszaj się. ~ Pomyślała któryś raz z kolei kiedy Atrehu lekko szarpnął zwichniętą łapą, gdy ta próbowała unieruchomić dwa sąsiadujące ze sobą kości prymitywnym opatrunkiem. Tylko tyle potrafiła zrobić dla przyjaciela bez dostępu do specjalnego sprzętu, jaki mogła tylko znaleźć w lecznicy. Wiedziała, jak rudy samiec nienawidził tego miejsca, choćby ze względu na nieprzyjemną mieszaninę zapachów ziół i fetoru choroby i moczu. Jakby nie było, pacjenci mieli swoje fizjologiczne potrzeby, ale niekiedy przywiązanie do jednego łóżka na kilka długich tygodni bywa utrudnieniem. 
– Coś ty zrobił, że tak się urządziłeś? - Zapytała Itami, sprawdzając z każdej strony, czy opatrunek aby nie cisnął za bardzo, by nie zakłócić prawidłowego krążenia. 
– Treningi. - Wytłumaczył się jednym słowem. Czasem jedno słowo potrafi wytłumaczyć więcej, niż tysiące innych. Itami już zaczęła rozsnuwać pewne podejrzenia w głowie; Atrehu musiał nadmiernie przeciążyć staw, stanąć na nierównej powierzchni albo zagapił się na potencjalnie piękną waderę, nie widząc jednocześnie ścieżki przed sobą. ~ Eh, wojownicy. ~ Pomyślała, kręcąc z dezaprobatą głową. 
– To co wy na tych treningach robicie? Wory z węglem przenosicie? 

niedziela, 17 września 2023

Od Amaru ciąg dalszy Naharys’a ~ "Kulawa znajomość"

Ten dzień nie należał do łatwych. Już wchodząc dziś do lecznicy, wiedziałem, że lekko nie będzie. Takie rzeczy się po prostu czuje. Choć początek nie był aż tak zły, tak później stał się on koszmarem, który przeżywałem niemal każdego dnia, odkąd objąłem stanowisko (młodszego, ale jednak) medyka. Już w momencie, gdy do gabinetu wszedł drący pysk szczeniak ze swoją matką, wiedziałem, że po tej wizycie dostanę nerwicy. Nawet jeśli to Weugo był głównym medykiem, który się nim zajmował, to ja też musiałem wysłuchiwać ryków tego dzieciaka, a potem reprymend mojego starszego kolegi po fachu na temat tego, co robię nie tak.
Szczególnie zdenerwował się, gdy nagle zaczęło lać jak z cebra, a ja zorientowałem się, że przecież zostawiłem suszące się na zewnątrz zioła. W pośpiechu zerwałem się na zewnątrz, a gdy wróciłem, Weugo od razu przeszedł do suszenia mi głowy. Byłem zirytowany jego towarzystwem, dobrze wiedziałem, jak powinno się leczyć i byłem absolutnie przekonany, że mogę to robić samodzielnie jako oficjalny medyk. Niestety, ta decyzja nie należała do mnie.
Już miałem odetchnąć z ulgą, gdy postanowił pójść do składzika po bandaże, których zabrakło w gabinecie, lecz wtedy natknął się na obcego, białego wilka z wyraźnym urazem łapy. O dziwo jednak Weugo postanowił dać mi szansę na wykazanie się. Prawdopodobnie jednak tylko dlatego, że kontuzja nie wyglądała zbyt poważnie.

sobota, 16 września 2023

Od Naharys'a ciąg dalszy Filonoe ~ "Niebezpieczne połączenie"

Wadera jeszcze chwilę czuwała nad nim. Próbowała pochwycić z nim kontakt wzrokowy, lecz ten unikał ją, jakby bał się, że w jej grymasie dostrzeże choćby ślad podstępu. Gdy jednak na moment złączył się z nią wzrokowo, nic takiego nie spostrzegł. Mierzyła go za tym wzrokiem, nie tyle typowo oceniającym, co pełnym zainteresowania. Potem ruszyła, rzucając na odchodne krótkie, aczkolwiek ciepłe pożegnanie - Basior miał nadzieję, że niczego nie pominął przy wskazywaniu konkretnego kierunku ku Varonie. Ze stłuczonym czerepem nic nie wiadomo. 
Zorientował się, że jest jedynym pacjentem w lecznicy, więc cały dzień zmitrężył z Itami na różnorodne tematy - począwszy od zbliżających się nowych obowiązków w Zaciszu, a na zwyczajnych obowiązkach domowych skończywszy - przez co zanim się obejrzał, było już późne popołudnie. Ciekaw był, czy Filonoe udało dotrzeć do miasta bez większych komplikacji - ba! Nie zdziwiłby się, gdyby po drodze napotkała niespodziewane spotkanie z głodnym niedźwiedziem, bowiem gościniec wiódł przez gęsty las. 
— Rodzice z Varony zaczęli wytyczać do Alfy pewne pisma z prośbą o przyjęcie ich pociech do Watahowej Szkoły. Oczywiście zgodził się, ale pod paroma warunkami. Jako, że szczeniaki nie należą do Dailoran, rodzice są zobowiązani uiścić zapłatę za naukę ich pociech. Po drugie, strażnicy Dailoran będą odprowadzać szczenięta spod granicy do szkoły i z powrotem. Wiesz taka kolejna forma ostrożności. 

Od Dante Eziosso do Itami ~ “Jak Lis do Lisa”

Czy widzieliście kiedyś lisa przykrytego stertą ksiąg i zwojów? Nie? Tego burzowego popołudnia pewna młoda wadera miała taką możliwość. I pomyśleć, że nic nie zapowiadało takiego spotkania. Zacznijmy jednak od początku tego cudownego dnia.
Dante, jak to miał w zwyczaju obudził się ze strasznym bólem głowy spowodowanym kacem.
– Hah! Kto by pomyślał, że niemal cały oddział wojowników Króla Lorunda to tacy imprezowicze? - Basior zaśmiał się, na wspomnienie ubiegłego wieczoru. Jego myśli powędrowały do wspomnień pewnego muskularnego basiora z tejże jednostki, a jego rozmarzone oczy zaszły delikatnie różem. Lis wstrząsnął głową, po czym chwycił grzebień z kości renifera i wziął się za codzienną pielęgnację. Pozbierał myśli i zażył kilka ziaren maku, po czym zszedł do biblioteki uprzednio zakuckluzając za sobą ciężkie dębowe drzwi. Biblioteka miasta Varona to niezwykłe miejsce bogate w wiele wartościowych zapisów. Po 2 latach funkcjonowania liczyła już bowiem ponad 2000 różnych pozycji oraz wiele łapopisów tychże dzieł. A żeby było weselej, dziś miał przybyć kurier z aż sześcioma egzemplarzami najnowszego dzieła niejakiego Szrona. "Pośród kwiatów Maku". W miasteczku jest wielu fanów kryminałów i w tym 6 miłośników samego Szrona, którzy już dopytywali o dostępność do nowości spod jego łapy.

piątek, 15 września 2023

Od Atrehu ciąg dalszy Tegai ~ "Blask wschodzącego słońca"

Choć bym nie wiem, jak próbował, nie byłem w stanie jej odmówić. No bo jak tu powiedzieć "nie", gdy patrzy na ciebie z takim uśmiechem i prośbą w pięknych, zielonych i lśniących oczkach?
Jeśli ktoś byłby w stanie oprzeć temu urokowi, to należał mu się medal. Osobiście poległem na starcie, gdy tylko zbliżyła się do mnie, zadzierając lekko głowę do góry. I przyznać muszę szczerze, że naprawdę miała słodkie spojrzenie. Blask szmaragdu otumanił moje zmysły. Kąciki oczu podniosły się do góry. Kiwnąłem głową na znak, by poszła za mną. Uśmiechnęła się szerzej, wprawiając swój ogon w ruch. Zrównała ze mną kroku, ocierając się delikatnie o mój bok. Serce zabiło mi mocniej, a dziwna wiązka elektryczności przeniknęła w miejsce zetknięcia. Wstrzymałem oddech, po czym wypuściłem powietrze z ust. Tegaia zdawała się nie czuć tego samego albo to ja coś sobie wmawiałem. Musiałem przestać to analizować, a całą uwagę skupić na zadaniu.
W każdym razie ruszyliśmy w stronę lecznicy, gdzie stacjonować miała Itami. Swoją drogą ciekaw byłem, czy z tego spotkania wyniknie coś niepowtarzalnego. Wadery miały podobne charaktery. Obydwie były dobroduszne, z misją niesienia pomocy, gdzie tylko się dało. Każda na swój indywidualny sposób, jednakże tylko ślepiec nie dostrzegłby podobieństwa.

środa, 13 września 2023

Od Filonoe ciąg dalszy Naharys'a ~ "Niebezpieczne połączenie"

Od początku uzyskania z powrotem przytomności przez basiora, nawet jeśli niekoniecznie pełnej, coraz bardziej była go ciekaw. Starał się trzymać od niej na stosowny dystans, który zauważała, nie jadł jej z łapy. Nie był ślepo zapatrzony w nią niczym w pewnego rodzaju obrazek. Jasne, zdradzał momentami spojrzenia z uwagi na jej niestandardowy mix kolorystyki i cechy fizyczne wadery, ale to było naturalne dla każdego przedstawiciela obu płci. Wydawało się, jakby dostrzegać u niej fasadę odgrywania pożądanej roli, w jakiej sytuacji byli, że udawała.
Zaiste zaimponował jej jak żaden inny wilk poznany dotychczas.
Już na bok należało odstawić jego wizerunek fizyczny. Naturalnie, mimo jeszcze otaczającego go po całym ciele brudu z tamtego zapadliska, był przystojny, zwłaszcza jego oczy. Zdecydowanie odróżniał się od innych przedstawicieli swojej płci, co było miłą odmianą. Zupełnie jakby chciał zbudować oddzielającą ich ścianę. Być może nie zdawał sobie sprawy, że niemalże jego aura starała się odepchnąć jej własną, nie pozwalając na zmieszanie ich ze sobą. Zupełnie jakby wyczuwał w niej zagrożenie, od którego należy trzymać się jak najdalej możliwe. Żadne łaszenie się czy oznaki chęci bycia zadowolonym w sprawach cielesnych, nawet nie było maślanych oczu, oj nie. Nie była to żadna znana reakcja ku niej, czym nieświadomie sobie zaplusował u wadery.

poniedziałek, 11 września 2023

Od Itami ciąg dalszy Atrehu ~ "Cień róży"

— Ja... Cóż... Bo widzisz... Ja... - W milczeniu przysłuchiwała się jego urywanym dukaniem, dosłownie jakby stracił całą swą pewność siebie. Wzrok mimo tego nie odrywał się od jej ust i wadera w lot pomyślała, że to ona jest powodem jego zakłopotania. Miała już opuścić wzrok, kiedy poczuła delikatny i stanowczy jednocześnie dotyk łapy basiora na swym podbródku, która poderwała jej głowę do góry. Atrehu wpił się w jej usta, jak w soczysty owoc. Silny język kochanka rozwarł jej usta i złączył się z jej językiem, które stykały się ze sobą w rytmie ruchu jego głowy. Podłoga miała ochotę osunąć się jej spod łap, kiedy przyjęła od Atrehu ten gorący pocałunek. Przy nim czuła się taka lekka, uległa urokom jego przenikliwego wzroku. Wytarła nadgarstkiem mieszankę ich ślin z podbródka i uśmiechnęli się do siebie. Dość głupkowato, jakby byli zaledwie smarkaczami, bawiącymi się na plaży wśród szumu morskich wód. Uchwycił ją delikatnie, musnął opuszkiem kciuka po spalonym rumieńcem policzku i poczuła na nim jego przyjemny oddech.
— Yhm... Cóż, masz już odpowiedź dlaczego. - Odparł po chwili ciszy, jaką poświęcił na napawaniem się błękitem jej oczu, których błysk ożywił się momentalnie.
— Straciłeś swój wolny czas po pracy, byleby tu przyjść i mnie pocałować? - Zapytała nieco zdziwiona, czując nadal w swych ustach smak jego śliny. Przegryzła lekko dolną wargę, nie tracąc basiora z oczu. Na ten widok Atrehu przełknął głośno ślinę i westchnął cicho, widocznie pobudzony. Już wiedziała, jak go podniecić.
— Cóż mogę rzecz. Przy tobie zapominam języka w gębie, że nie wspomnę o racjonalnym myśleniu.
Itami odchyliła głowę do tyłu i wybuchła śmiechem. Melodyjnym i dźwięcznym, w którym zakochałby się niejeden. Co, jak co, ale Itami nigdy nie chwaląc się tym, posiadała dosłownie piękny głos.
— Jesteś kochany, Atrehu. - Odparła cicho, przykładając swój piekący od rumieńców policzek do masywnej piersi basiora, zanurzyła się w jego futrze i zaciągnęła się zapachem ciała. Rudy przyjął ją do siebie, zmysłowo mrucząc do ucha.

Od Naharys'a ciąg dalszy Filonoe ~ "Niebezpieczne połączenie"

 – Filonoe. - Powtórzył. – Filonoe. Piękne i niespotykane imię. Twoi rodzice muszą być bardzo kreatywnymi wilkami. 
Zanim wadera zdołała powiedzieć cokolwiek, z góry dobiegł ich nagłe nawoływanie grupki paru wilków, którzy nachylali się nad poszarpanymi krawędziami przepaści. Naharys widział ich jako niewyraźne, rozmazane punkciki, jakby wyłaniali się z gęstej mgły. Mdłości nadal ściskały mu gardło i żołądek, w każdej chwili mógł znów puścić pawia, nawet jak jego żołądek był pusty, jak skorupka wyżartego orzechu. 
– Bądźcie cierpliwi! - Krzyknął do nich wysoki, ciemnowłosy basior o niezwykle mocnych, niebieskich oczach, które mimo niewyraźnego obrazu, Naharys widział ich przebijający się przez mgłę blask. – Zaraz was stąd wyciągniemy! 
– Tylko proszę, pośpieszcie się! - Odkrzyknęła Filonoe wielce zmartwionym tonem, choć Naharys zdawał sobie sprawę, że ona sobie tylko pogrywa – miała to bowiem wymalowane na swym licu. A z wymalowanym, teatralnie zmartwionym grymasem i tonem, lico miała jeszcze bardziej piękniejsze. Nie miał jednak sił, by utrzymać głowę w powietrzu, oparł ją więc o wystający kamień, sycząc przy tym z promieniującego bólu. Ból był paraliżujący i otępiający. ~ W tym przypadku to myślenie nawet boli... ~

sobota, 9 września 2023

Od Filonoe ciąg dalszy Naharys'a ~ "Niebezpiecznie połączenie" [+16]

Leżący obok basior był pogrążony we śnie, nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego towarzyszka nocy właśnie kończy ustawiać okoliczne butelki i inne przedmioty wokół zasięgu uchwycenia ich łap. Zaraz po kryjomu skończy przygotowywać szybki mix w jednomyślnym celu śmiertelnego otrucia go, co w efekcie będzie wyglądać jak śmierć od przedawkowania procentów. Zresztą co ukrywać, typ już ledwo co oddychał, chociaż tak się pysznił, jaki to nie jest twardy w piciu. Bez owijania w bawełnę, był totalnym słabiakiem, na tyle, musiała udawać upitą, żeby się zabawił. Dla niej były istotne informacje o okolicznych ugrupowaniach psowatych i ich położeniach z przewidywanymi wielkościami zajmowanego terenu. Basior oczywiście jej wszystko wyśpiewał, wedle uznania jej własnych potrzeb. A teraz leżał otoczony licznymi różnymi butelkami, resztkami strzępów mięsa z płytkim i urywanym oddechem, który już za kilka chwil go pozbawi. Niejako na jego życzenie: wziął ją za podróżną waderę lekkich obyczajów, która szuka sobie nowego domu i miejsca działalności swoich usług. To był jego błąd, za który solidnie zapłaci. Zresztą, zanim go znajdą też trochę minie, raczej może, o ile go znajdą. Byli na totalnym uboczu, znacznie za jakiegoś rodzaju tawerną dla podróżujących.
Być może, gdy natrafią na niego, będzie już w stanie zaawansowanego rozkładu.