Przez dwie minuty, a przynajmniej tak się jej zdawało, słuchała pieśni urodzinowe na jej cześć, z jasnych powodów, dla których wadery takie jak ona, wkraczają w wiek dorosłości. Doczekała się swych dojrzałych dwóch lat w towarzystwie jej najbliższych. Jej matka Zuri, niska lisica o brązowo-kremowej, bujnej sierści siedziała obok niej, przy wysoko pnącym się ciepłym ognisku. Nad nią górował wysoki, masywny mieszaniec, który specjalnie na tę okazję osobiście upolował i przytargał pokaźną lochę, obecnie skwierczącą nad jęzorami ognia. Wilk nazywał się Tiru i w tym szczególnym dniu, szczycił się przywilejem bycia ojcem jubilatki — złoty blask ognia uderzał wręcz w jego czarno-beżowe, gęste futro, co też dla niektórych była to okazja na wgląd niektóre blizny basiora, które ledwo niknęły pod włosiem. Niektóre były szpetne, a niektóre nawet ładnie zagojone. Tiru nosił je z dumą, jako niby odznaki, symbole jego wielu odważnych walk. Tiru zniżył ku Itami głowę, złożył ciepły i troskliwy pocałunek na jej czole, po czym mruknął dumnie.
– Moja mała medyczka — i nie wiedzieć kiedy, silne i masywne ramię ojca przygarnęło Itami do jego ciała. Itami z westchnieniem wtuliła policzek w pierś ojca, z miłością wsłuchiwała się w bicie jego serca. Jej ojciec był wilkiem o dość pospolitej urodzie, co nie oznacza, że kompletnie szpetnej. Jego policzki obrastała gęsta warstwa futra, jakby bokobrody, szczyt jego głowy zaś zdobiła misterna, czarna jak noc grzywa, która opadała na lewe oko, jak u ogiera. I miał też siłę ogiera.
Niebawem miał wyruszyć w dalszą, buntowniczą drogę, jako dowódca rebelii, więc prawdę powiedziawszy, to spotkanie urodzinowe odbywało się w tajemnicy i do nikogo innego nie mogło trafić do wiadomości, poza rodziną i garstką zaufanych członków rebelii ojca. A jeśli chodzi o rebeliantów, to Itami poznała dziś jednego z nich — był to Sagel. Postawny, smukły, aczkolwiek masywnie zbudowany basior, którego kolor długiego futra można było porównać do ziemistego brązu. Miał czarujące, szarostalowe oczy, które gdyby tylko mogły, obdarłyby Itami z futra. Oczywiście w innym, bardziej przyjemniejszym znaczeniu, gdyż mówiąc wprost, basior rozbierał ją wzrokiem.