Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. ZIMA WZIĘŁA W POSIADANIE NASZĄ KRAINĘ | NOWY ROK JUŻ NIEBAWEM, A WRAZ Z NIM POSTARZANIE POSTACI | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

niedziela, 19 listopada 2023

Od Amnisa do Tegai ~ “Leśnie spotkanie”

Słońce powoli wznosiło się wraz z rozpoczęciem kolejnego dnia, choć jego przebłyski były widziane jedynie przez liczne chmury. Basior o ciemnobrązowym futrze wstał, przeciągając się lekko. Minęło zaledwie kilka dni, od kiedy przybył on na tereny Watahy Dailoran, więc jeszcze nie zdążył się on do wszystkiego przyzwyczaić, w końcu spędził on sporo czasu w podróży. Amnis liczy jednak na to, że tu znajdzie miejsce, w którym już pozostanie, od dłuższego czasu odczuwa potrzebę, by ponownie się ustatkować, nie odnajdywał on zdecydowanie przyjemności w długotrwałej podróży, wprawia go to w zastanowienie, jak był w stanie podróżować blisko rok, gdy opuścił rodzinną watahę, może było to spowodowane, że miał brata u swojego boku. Kogoś, kogo już dobrze znał, a podróż, którą niedawno odbył, spędził samotnie. Takie chwile skłaniają go do myślenia o tym, jak nie zdążył pogodzić się z bratem, a także o tym, jak możliwie nigdy go już nie spotka. ~ Nie mogę się tym przecież cały czas zadręczać. Mimo że bardzo chciałbym zmienić przeszłość, nie jestem w stanie tego zrobić, to co zdążyło się zdarzyć, nie zostanie zmienione.~ Pomyślał, rozpoczynając poranną rutynę.
Amnis nie przyjął jeszcze żadnego ze stanowisk, jakie mógłby objąć, pozostając rekrutem. Basior oczywiście zdaje sobie sprawę, że wkrótce powinien on podjąć jedno ze stanowisk, co chciałby zrobić w miarę możliwości dość szybko. Nie czuje się z tym najlepiej, że pozostaje on bezczynny i nie wykonuje czegoś, co mogłoby wspomóc watahę. Trochę go to denerwuje, mimo wszystko znajduje się on teraz w całkowicie nowym otoczeniu.
W czasie tych kilku dni zdążył zapoznać się z paroma członkami watahy, choć rozmowy między nim a innymi, zazwyczaj ograniczały się do przedstawienia się i zamienienia może kilku zdań, jednak to zawsze coś. Chyba najwięcej, jak na razie, rozmawiał z młodszymi łowcami, ponieważ jest zainteresowany dołączeniem do oddziału łowieckiego. Posiada on już trochę doświadczenia w tym aspekcie, ponieważ w poprzednich grupach pełnił on właśnie funkcje łowieckie, liczy, że zostanie on zaakceptowany na to stanowisko. Oprócz zapoznania się z członkami watahy basior dość często wychodził na spacery, by trochę się odprężyć, ale głównie dlatego by poznać tereny wokół watahy. Dziś ma zamiar pójść w okolice farmy, która ma znajdować się niedaleko Centrum Dailoran, z tego, co zdążył się dowiedzieć, jest ona przez kogoś zamieszkana, jednak nie zdołał się już dowiedzieć, kto dokładnie tam pomieszkuje. Liczy, że raczej uniknie spotkania z mieszkańcem bądź mieszkańcami farmy, wyjaśnienie, że tylko poznaje okoliczne tereny, w jego głowie brzmi strasznie dziwnie, ale co poradzi, taka jest prawda. Przynajmniej nie jest już kompletnym obcym, choć sądzi, że jeszcze trochę czasu minie nim zostanie w pełni zaakceptowany jako członek watahy, to kojarzy mu się z czasem, gdy dołączył do poprzedniej grupy. Choć jego historia tam nie zakończyła się szczęśliwie, to choć część tamtych czasów wspomina z uśmiechem. Nie żałuje tego, nawet jeżeli teraz nadal pozostaje w żałobie, żył tam z ukochaną, był szczęśliwy.
Na zewnątrz od samego poranka kropił deszcz, cóż, nie jest to nic dziwnego, w końcu jesień nastała już dawno, a temperatura będzie tylko spadać. Dla Amnisa nie będzie to jednak wyjątkowo duży problem, gruba sierść jednak na coś się przydaje oprócz tego, że z rana trudno ją rozczesać. Wilk ma nadzieję jedynie na to, że później owa mżawka nie przerodzi się w ulewę, mimo wszystko nie chciałby wrócić całkowicie przemoknięty, nie posiada on jakiś wybitnych planów na dziś, liczy jedynie na to, że podejmie on pierwsze kroki, jeżeli chodzi o zdobycie stanowiska. Jednak to zamierza zostawić na popołudnie, aktualnie zamierza udać się na wspomniany wyżej spacer.

*
Ciche wilcze kroki były słyszalne wśród szumu drzew, choć nie padało, jedynie co jakiś czas lekko poprawiało, łapy Amnisa były już zmoczone. Nic dziwnego, stąpa przez liście, które zdążyły namoknąć po nocnym deszczu. Z tego, co wie, jeżeli nadal będzie podążać tą ścieżką, niedługo powinien on się znaleźć w okolicy farmy, a jeżeli pójdzie ścieżką na wschód, to powinien on trafić w okolicę Góry Dailoran. Po kilkunastu minutach na horyzoncie zobaczył farmę, o której mu wspomniano, jeżeli nadal szedłby prosto, trafiłby właśnie tam, jednak zdecydował się nie zakłócać spokoju jej mieszkańca. Amnis zatem zmienił kierunek swojej podróży i zaczął kierować się na wschód.
Idąc powoli nowo obraną ścieżką, słyszy dźwięki kroków innego zwierzęcia. Jest jednak zbyt daleko by po samym dźwięku określić czy jest to jakaś zwierzyna, czy inny psowaty, a zapach został zamaskowany przez zapach zmokniętych jesiennych liści. Kierując się ciekawością, zdecydował się podążyć za kierunkiem źródła dźwięku. Oczywiście wolał zachować ostrożność, jeżeli spotkałby kogoś o agresywnym nastawieniu, to raczej wolałby uniknąć niekoniecznej walki, dlatego poruszał się ostrożnie i wystarczająco cicho by nie zaalarmować właściciela źródła dźwięku. Nie musiało minąć dużo czasu, zanim dotarł do źródła, zniżył głowę i powoli, starając się nie zahaczyć o krzewy, które częściowo nadal posiadały na sobie liście. Zanim jednak mógł zauważyć, co było powodem dźwięków, które go zaciekawiły, basior nieumyślnie stanął na gałązkę, która złamała się, wywołując dobrze słyszalny dźwięk. ~Ja to chyba mam pecha~ pomyślał w duchu Amnis.
– Ktoś tam jest? - Amnis wręcz natychmiastowo usłyszał głos wadery. Nieznajoma z oczywistych względów spojrzała w jego stronę, a ich spojrzenia spotkały się przez krótką chwilę, doskonale zauważył w tamtym momencie jej zielone oczy, jednak kontakt wzrokowy szybko urwał się, ponieważ basior szybko odwrócił wzrok. Amnis zrobił parę kroków do przodu, wyłaniając się spomiędzy krzewów. Trochę niepewnie, basior spojrzał na nieznajomą. Jej futro było jeszcze w ciemniejszym odcieniu brązu niż jego własne, choć posiadała również jaśniejsze znaczenia. Porównując ją do niego, była zdecydowanie drobna, choć wypaść tak przy nim to niezbyt duży wyczyn. Tym, co jednak przyciągało uwagę najbardziej, były zielone runy na jej ciele. Amnis pierwszy raz widział wilka z takimi cechami. ~ Jest członkinią watahy? ~ pomyślał, nie zdziwiłby się, gdyby była.
– Wybacz, nie miałem zamiaru ci przeszkodzić. Już stąd idę. - Powiedział cicho, kładąc uszy, nawet nie był pewien czy go usłyszała. Zrobił jeden krok do tyłu, by wycofać się, chcąc pokazać, że nie miał żadnych złych zamiarów. Wolałby jak najszybciej wrócić.
– Hej, zaczekaj! - Opowiedziała, widząc, że niespodziewanie spotkany wilk zaczął się wycofywać. Na dźwięk jej głosu basior zatrzymał się i rzucił na nią swoim zimno wyglądającym spojrzeniem. – Jestem Tegaja, mieszkam niedaleko na farmie, co cię tu sprowadza?- Zapytała i również spojrzała na basiora.
– ... - Basior początkowo odpowiedział jej ciszą, a jego ogon powoli zaczął się poruszać. Jego błękitne oczy wpatrywały się w waderę, jednak nie spoglądał on w jej oczy. – Nazywam się Amnis, rekrut. Kilka dni temu przybyłem na tereny Watahy Dailoran. - W końcu odpowiedział, dość cichym tonem, choć trochę głośniej niż wcześniej, wystarczająco by Tegaja mogła usłyszeć jego głos.

Tegaja? 
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1073
Ilość zdobytych PD: 537 + 100 PD  + 150% ~ 506
Łącznie: 1143 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz