Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. Lato zbliża się wielkimi krokami. | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

wtorek, 24 września 2024

Od Tuny | Dantego ciąg dalszy Itami ~ “Jak lis do lisa”

[ Tuna ]
Czas w Dailoran płynie niezwykle szybko. Nim wilk się zorientował, nastał środek wiosny. Słońce coraz dłużej gości na niebie, a deszcze, chociaż chłodne, są niezwykle przyjemne. Tuna należy do watahy już od niemal roku i przez ten czas nie próżnowała. Poznała wiele ciekawych psowatych i nawiązała przyjaźnie oraz znajomości. Może nie z każdym mieszkańcem watahy nawiązuje większy kontakt, ale potrafi już z daleka odróżnić, kto zbliża się w jej stronę, co znacząco ułatwia jej pracę na granicy. Wilczyca schudła nieco, ale rozbudowała mięśnie, głównie łap. Długie patrole, stały się mniej wyczerpujące, a zwichnięty nadgarstek szybko odszedł w zapomnienie za sprawą Itami.
Kolorowa wybrała się do miasta Varony w celu wypożyczenia z biblioteki kilku zwojów na temat użytecznych roślin, które potrzebne są do alchemii. Była w niej już raz, na samym początku swej historii w Dailoran. Nie rozglądała się wtedy zbytnio, a ponadto nie poznała nawet bibliotekarza. Poprzedni zwój, jaki dostała, był łapopisem specjalnie dla niej. Znalazła go na stole wraz z dokumentem, który miała podpisać, aby potwierdzić, że do niej dotarł. Od tamtej pory nie miała okazji, by ponownie odwiedzić budynek biblioteki. Jakież było zdziwienie wadery, gdy w budynku przywitał ją skrzydlaty Lis. Był tylko kilka centymetrów wyższy od niej. Skrzydła to nie lada gratka. Tuna nie znała dotąd nikogo, kto by je posiadał.

[ Dante ]
Lis skończył cotygodniowe, wielkie sprzątanie biblioteki i właśnie usiadł do swego dębowego biurka, aby uzupełnić listę z zamówieniem. Na pergaminie widniało już kilka pozycji, każda po 2 lub 3 egzemplarze. Nie wiele wilków uczęszczało do biblioteki, jednak każdy szanujący się bibliotekarz posiada zawsze przynajmniej jedną kopię danej pozycji, aby w razie potrzeby mógł ją komuś użyczyć. Biblioteka, mimo iż nie była tłoczna, kręciła się własnym życiem. Posiadała kilku stałych bywalców oraz okazjonalnie nowych, którzy wpadali do Varony z tego czy owego powodu. Jest zasada według której, biblioteka nie „wypuszcza” książek poza swoje mury, chyba że osobnik udowodni, iż jest mieszkańcem miasteczka, bądź watahy Dailoran. Wygodna zasada, której stosowanie zapobiega utracie sporej części książek. Do tej pory Dante może poszczycić się 100% wyposażeniem swych zbiorów, a w tym kilka egzemplarzy „odzyskanych” od zapominalskich psowatych, którzy potrafili książkę zgubić lub zatrzymać na kilka dni dłużej niż, przewiduje to regulamin. Odgórna norma to max miesiąc. Większość ksiąg idzie przeczytać w tym czasie, zakładając, że czyta się średnio około 16 stron na dzień. Nie jest to jakoś specjalnie wymagające, zakładając nawet, że przez cały boży dzień, nie ma się na to czasu, to kilka stron przed snem, nie zaszkodzi. Dlatego rudy lis wręcz nie rozumie psowatych, którzy przetrzymują książki dłużej, niż przewiduje ustawa.
Wróćmy jednak do głównego wątku historii. Dante zmierzał właśnie w kierunku drzwi, aby powiesić na nich tabliczkę z napisem „przerwa”, gdy w ich progu zastał drobną waderę o nietypowym jak na lokalsów umaszczeniu, coś pokroju różu i błękitu, tylko w jasnych i dość delikatnych tonach. Gdy ich spojrzenia się przecięły, basior mógł dostrzec, iż wilczyca wyglądała na lekko zdziwioną.
– W czym mogę Panience pomóc? - Zapytał, uprzejmie się uśmiechając i całując akurat uniesioną w powietrzu, przez wilczycę łapę. Cały czas przy tym patrzył jej w oczy.
– Ja... um… Przyszłam po kilka zwojów? - Odparła wilczyca już kompletnie zmieszana. Lis zaśmiał się miło, po czym gestem skrzydła zaprosił różowo-niebieską w stronę swojego biurka.
Wadera po krótkiej chwili przedstawiła się i już bez większego skrępowania, podyktowała bibliotekarzowi swoją listę życzeń. Dowiedziała się, że niestety dzisiaj nie jest w stanie wypożyczyć wszystkiego, gdyż zwoje o „podstawach ziołolecznictwa” zostały wydane zaledwie kilka dni wcześniej i jak na razie nie zapowiada się na to, by ktoś je zwrócił przed czasem. Dante zaoferował natomiast inną, grubszą księgę, na temat alchemii i używanych w niej roślinach. Temat z lekka inny, a jednak podobny. Tuna zgodziła się z lisem, po czym wypełniła kartę biblioteczną i już po chwili kierowała się z księgą w swoją stronę. Lis natomiast udał się na zasłużoną sobie, godzinną przerwę. Wywiesił tabliczkę na drzwiach, z napisem „Przerwa”, zaliczył drzwi, po czym udał się na swoje mieszkanie, by przez okno wylecieć na polowanie do lasów należących do Dailoran.
Dante nigdy nie był wybitnym myśliwym, ale polowanie na zająca albo młodą sarenkę nie stanowiło dla niego większego problemu. Niewielka ilość mięsa była również wystarczająca na jego bieżące potrzeby, tak więc celem było dzisiaj schwytanie dwóch zajęcy. Lis wylądował w głębi lasu, po czym ostrożnie zaczął węszyć, starając się nie wydawać przy tym zbędnych dźwięków. Kicaki bowiem szybciej go usłyszą, niż wyczują. Po chwili lis złapał trop i przedzierając się przez gąszcz krzewów, zbliżał się do swej ofiary. Już miał skoczyć na niczego nieświadome stworzenie, gdy nagły trzask łamanej gałązki z naprzeciwka przestraszył zająca. Lis zaklął w myślach i ruszył pędem za zającem, który zatoczył najpierw koło między drzewami, po czym zwiał między korzenie dębu, ledwo się między nimi przeciskając. Rudy miał pecha.
Stał wpatrzony w miejsce, w którym przed chwilą czmychnęła mu zwierzyna. Oddychał głęboko, starając się uspokoić swoje serce po gwałtownym wysiłku. Nawet nie zauważył, że za nim stała mu dobrze znana już samica. Na dźwięk jej głosu, momentalnie odwrócił się z delikatnym uśmiechem, jakby sytuacja sprzed chwili nie miała w ogóle miejsca.
– Witaj Panienko Itami.

< Itami? >

PODSUMOWANIE WSPÓLNE
Ilość napisanych słów: 845
Ilość zdobytych PD: 423 PD + 80 PD  + 150% ~ 635 PD
Łącznie: 1258 PD
TUNA: 629 PD
DANTE: 629 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz