— Cholera, co się ze mną dzieje. - mruknąłem do siebie. Miałem wrażenie, że stawała się mi coraz bliższa. Karciłem się w myślach za to, że samica jakimś cudem skutecznie wzbudzała moją empatię. Westchnąłem i zacząłem się wiercić w miejscu. — Leżeć... Mam leżeć i odpoczywać... Głupota. Jest tyle do zrobienia. - jęknąłem i znów się rozejrzałem. — To tak jakbym kazał rzece przestać płynąć, no nie da się. - mruknąłem. Po chwili zauważyłem Itami. Zdziwił mnie jej widok, ponieważ myślałem, że nie wróci tak szybko. Spojrzałem na nią, lekko przechylając łeb.
— Wszystko w porządku? - spytała, czym jeszcze bardziej mnie zaskoczyła. Może słyszała, jak gadam do siebie i pomyślała, że mi odbija?
— A czemu miałoby być coś nie w porządku? - zapytałem ze wciąż pochylonym na bok łbem. — Ale poczułbym się wyśmienicie, gdybym mógł już stąd wyjść. - dodałem, mrucząc i spojrzałem w bok.
— To... ja... no... yyy... - zaczęła samica. Zauważyłem zakłopotanie Itami i kącik mojego pyska lekko drgnął ku górze.
— Raczej ja powinienem zapytać, czy z tobą wszystko w porządku. - odparłem. Przyjrzałem się jej uważnie. Była widocznie zdenerwowana w mojej obecności.
— Ja... wybacz, już Ci nie przeszkadzam. - odparła i znów się odwróciła.
— Zostań. - odparłem stanowczo. Ku mojemu zaskoczeniu zabrzmiało to dosyć groźnie, choć wcale nie to planowałem. Oblizałem nerwowo pysk i spojrzałem w bok. — To znaczy... Chciałbym, byś została, jeśli to nie problem. - odparłem, poprawiając swój wcześniejszy ton. Wadera patrzyła na mnie trudnym do opisania wzrokiem. Mimo wszystko dostrzegłem strach i niepewność.
— Chcesz, bym została? - spytała, a ja spiąłem się nieco. Przyznanie się do cichej chęci jej towarzystwa było trudne.
— Zwariuję tutaj, gdy będę sam. Ta cisza... Jest dziwnie przytłaczająca. - wyznałem niechętnie. Itami znów zwróciła się przodem do mnie, a ja mogłem przyjrzeć się jej od czubków uszu do lap.
— Wydajesz się raczej zwolennikiem spokoju. - zauważyła. Mlasnąłem niechętnie pyskiem na jej trafną uwagę.
— Tak, ale... ale tu czuję się dziwnie. - warknąłem zły na siebie, że musiałem się komuś tłumaczyć z moich dziwnych odczuć.
— Dziwnie? Tutaj jesteś bezpieczny. Nic ci nie grozi i możesz odpocząć. - odparła, przysiadając niedaleko.
— To skomplikowane okej? Trudno mi to wyjaśnić, więc nie naciskaj. - mruknąłem i znów oblizałem pysk.
— Czemu to robisz? - spytała, a ja zerknąłem na nią.
— O co ci chodzi? - spytałem z westchnieniem. Samica wskazała swoją łapą na pysk.
— Oblizujesz się, dosyć często. - odparła i zmrużyła oczy, ujmijmy to w medyczny sposób. Zmrużyłem swoje oczy w geście irytacji za to, że zostałem z tym przyłapany.
— To nic, naprawdę.
— Wiesz.... Może to być rekcja na alergię. Panujesz nad tym? Jesteś na coś uczulony? - zaczęła mnie wypytywać, a ja czuję się coraz bardziej skrępowany głupim nawykiem.
— Nic z tych rzeczy. To po prostu... Ja tak mam, gdy się denerwuję, okej? - odparłem i spojrzałem na Itami. Wadera przyglądała mi się uważnie. Otworzyła pysk, chcąc coś powiedzieć, lecz wyprzedziłem ją.
— Mam tak od małego. Głupi, wyrobiony przez lata nawyk. - odparłem i westchnąłem. Położyłem się wygodniej i oparłem łeb na łapach.
— Okej, w porządku. - odparła. — Bandaże dobrze się trzymają? - spytała, a ja skinąłem głową.
— Tak, świetnie sobie z nimi poradziłaś. - mruknąłem. Wadera wydała się nieco zakłopotana.
— Nie często to mówię, ale... Jesteś wyjątkowo przyjemna, jeśli chodzi o towarzystwo. - wyznałem, a ona wydała się bardziej zakłopotana. Ja jednak ignorując to, dziwnie się przed nią otworzyłem.
— W poprzedniej paczce większość wilków była strasznie nachalna. Nie będę wspominać o szczeniakach. Małe pchełki, co się czepiają futra. - mruknąłem z melancholią. Było to chyba widoczne, ponieważ Itami niepewnie zbliżyła do mnie.
— Cóż, teraz twoje życie rozpoczyna nowy rozdział. Kto wie, co cię czeka. - odparła i uśmiechnęła się ciepło. Skinąłem głową z wdzięcznością za dobre słowa.
— Będąc szczerym... Poza rozmową nie mam zbyt wiele możliwości do zrobienia czegokolwiek, by uniknąć nudy, prawda? Pytam, ponieważ jestem świadom, że nie mogę zajmować cię rozmową przez cały czas. Masz swoje własne obowiązki, prawda? - odparłem, spoglądając w jej oczy.
< Itami? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 712
Ilość zdobytych PD: 356 PD + 70 PD + 150% ~ 534 PD
Łącznie: 960 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz