Wędrówki do serca terytorium Watahy nie pozostało wiele, gdy słońce już dobrze wzeszło. Ciepłe promienie słońca późnego poranka ogrzewały zmarzniętą po chłodnej nocy ziemię. Miraż starannie wybrała skałkę przy podnóżu gór, następnie położyła się na jej ciepłej tafli, opierając sennie głowę na przednich łapach. Potrzebowała odpocząć. Czuła mrowienie w łapach od zmarznięcia i zmęczenia, nieznośny głód w żołądku, lekkie zawroty głowy i łamiący ból w grzbiecie. Od dawna nie spała w wygodnym posłaniu, ale już niedługo. Zmysły wadery powoli odchodziły w krainę odpoczynku, aż cała zupełnie odpłynęła.
Obudziła się po dobrych kilku godzinach, wskazywało na to ułożenie słońca na niebie. Zrobiło się ciepło, a porządny sen zdecydowanie poprawił stan wadery. Ziewnęła przeciągle, ale pozostała w pozycji, w jakiej spała. Chciała dojść do siebie po drzemce. Gdy dźwięki, zapachy oraz obrazy dookoła zaczęły na dobre docierać do młodej samicy, zdała sobie sprawę ze wcześniejszej obecności innego alokowanego obok jej zapadniętego w sen ciała. Zaakceptowała tę wiedzę, w głębi duszy wdzięczna, że tutejszy zdecydował się nie przeszkadzać waderze w odpoczynku po górskiej wędrówce. Zapach wilka był znajomy, lecz na tyle odległy dla samicy, że nie potrafiła go z nikim połączyć. Najbardziej ciekawe w obecnej sytuacji jednak był fakt, że jej wcześniejszy niespodziewany przechodzień wrócił i od niedługiej chwili siedział niedaleko wadery, chyba czekając, aż się wybudzi. Czyżby ciekawość? A może to stary pobratymiec, który rozpoznał dawną znajomą ze wspólnych szeregów watahy? Minęło tyle czasu… Miraż obróciła w zabawny sposób głowę do tyłu, patrząc na sylwetkę jej towarzysza „do góry nogami”. Uśmiechnęła się ciepło na widok lekko pojawiających się uśmiechu na pysku drugiego wilka.
< Ktoś? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 401
Ilość zdobytych PD: 201 PD + 40 PD + 150% ~ 302 PD
Łącznie: 543 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz