— Uwielbiam jesień. - powiedziałam do siebie z uśmiechem i ruszyłam dalej. Obecnie byłam w pracy. Jako młodszy ratownik medyczny musiałam patrolować tereny watahy w poszukiwaniu rannych. Na szczęście dziś było spokojnie. Jedynym "pacjentem" był wilk, który prawdopodobnie otruł się jagodami. Na szczęście Itami szybko udzieliła mu pomocy, więc wszystko skończyło się na upomnieniu i ziołach, które mają na celu oczyszczenie organizmu. Po wszystkim ruszyłam dalej. Skierowała się w kierunku gór, choć nie planowałam wchodzić na nie. Ratowanie osób z gór należało do obowiązków skrzydlatych ratowników. Czasami zastanawiałam się, jak to jest móc latać. Jak na zawołanie nad moją głową przeleciał kolorowy ptaszek, a ja zachichotałam. Po chwili do moich nozdrzy dotarł zapach wilka. Postanowiłam rzucić okiem, kto wie, może potrzebował pomocy? Truchtem ruszyłam w kierunku zapachu. Zauważyłam śpiącą waderę. Zaciekawiona przyjrzałam się jej ostrożnie. Mogłabym sobie łapę odciąć, że już ją gdzieś widziałam. Nie byłam pewna, czy powinnam ją budzić. Z drugiej strony nie byłam pewna, czy nie potrzebuje pomocy. Postanowiłam rozejrzeć się jeszcze trochę po okolicy. Gdy upewniłam się, że wkoło nikogo nie ma, wróciłam do wadery. Niczym stróż siedziałam przy niej i rozglądałam się po okolicy. Po chwili nieznajoma obudziła się ze snu. Uśmiechnęłam się do niej ciepło, a ona odwzajemniła uśmiech równie ciepły. Mój ogon poruszył się lekko.
— Wyspana? - spytałam z uśmiechem, a wadera cicho zachichotała.
— Można tak powiedzieć. Z pewnością część energii odzyskana. - odparła i powoli wstała. Przyjrzałam się jej z zaciekawieniem.
— Jesteś członkinią watahy? - spytałam, przechylając głowę na bok.
— Cóż, można tak powiedzieć. - wyznała, a ja skinęłam z uśmiechem głową.
— Czy wszystko w porządku? Potrzebujesz czegoś? Jesteś może ranna lub potrzebujesz pomocy medycznej? - spytałam i wstałam, by podejść do nieznajomej.
— Wywiad? - spytała, a ja zaśmiałam się rozbawiona z jej uwagi.
— Procedura u ratowników. - odparłam z uśmiechem. — Ale martwię się szczerze, nie ze względu na stanowisko. - dodałam.
— Cóż, jestem trochę głodna. - wyznała.
— I trochę wykończona, prawda? Widać, że masz za sobą długą wędrówkę. - odparłam, a wadera skinęła z uśmiechem na moje słowa. Rozejrzałam się po okolicy. Wstałam i ruszyłam w kierunku krzaków. Zebrałam nieco jagód i zaniosłam je do samicy.
— Powinny trochę ci pomóc. - odparła. — Może potrzebujesz konsultacji z medykiem? Itami jest najlepszą medyczką, jaką znam. Dam sobie za nią łapę odciąć.- zaśmiałam się serdecznie.
— A tak zmieniają na chwilę temat. Jestem Tegaja.
< Miraż? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 386
Ilość zdobytych PD: 193 PD + 30 PD + 150% ~ 290 PD
Łącznie: 1731 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz