– Ekhem… - Odchrząknął lis. – Jestem Dante Eziosso, Bibliotekarz oraz Kupiec okolicznej watahy. A Dama to? – Samiec ukłonił się lekko i przedstawił. Wadera patrzyła na niego badawczo, po chwili rudy mógł usłyszeć ponownie jej głos.
– Wichna.
– Widzę, że nie jest Dama tutejsza… Najbliższe neutralne miasto jest ledwie kilka kilometrów stąd. Mogę Cię tam zaprowadzić. To dobre miejsce, by nabrać trochę sił i uzupełnić zapasy. - Lis wstał, wskazując skinieniem głowy kierunek drogi. Czekał chwilę na reakcję obcej wadery. Milczała ona przez chwilę, by po krótkim czasie zarzucić na siebie swoje bagaże i podejść do lisa.
Szli w ciszy, wilczyca trzymała się z tyłu, a Dante odniósł wrażenie, że raczej preferowała trzymanie się cieni. Szli drogą przez las. Gdy dotarli do niewielkiego wzniesienia na skraju zarośli, ich oczom ukazała się Varona. Coś zaszeleściło w zaroślach nieopodal. Psowate zatrzymały się. Dante zastrzygł uszami i zwrócił wzrok w stronę sporego skupiska dzikich malin. Wichna również skupiła swoją uwagę w tamtą stronę. Dosłownie po kilku sekundach w ich stronę wyskoczył…
< Wichna? >
Co mogliśmy zobaczyć? Czyżby jakieś niebezpieczeństwo, a może jakiś ptaszek o złośliwym charakterze?
Co mogliśmy zobaczyć? Czyżby jakieś niebezpieczeństwo, a może jakiś ptaszek o złośliwym charakterze?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 225
Ilość zdobytych PD: 113 PD +20 PD 150% ~ 170 PD
Łącznie: 303 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz