Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. Lato zbliża się wielkimi krokami. | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

poniedziałek, 1 września 2025

Od Itami ciąg dalszy Reiko | Atrehu ~ "Tam, gdzie wieje wiatr"

— Poczekaj - zawołała Itami, dość nieśmiało, bo mimowolnie ściszyła głos. Wadera jednak musiała ją usłyszeć, bo momentalnie odwróciła się w ich stronę, błyszcząc z zaciekawieniem swymi fioletowymi, pięknymi oczami. — Możemy oprowadzić Cię po mieście.
— Oh, niee, nie chciałabym wam zawracać niepotrzebnie głowy - odparła z namaszczeniem kręcąc głową.
— To nie jest żaden problem - oznajmił Atrehu, przystępując pewnym krokiem do przodu. Itami w sumie była mu wdzięczna, że się przyłączył do rozmowy. Jej myśli były tak zaprzątnięte wokół zakupów, że nie miała głowy, by utrzymać konwersację. Za wszelką też cenę nie chciała okazać przed waderą słabości ciągłym jąkaniem i szukaniem odpowiednich słów. Z pokorą pozwoliła samcowi mówić, zdobywając się jedynie na delikatny, nieśmiały uśmiech.
— My i tak musimy jeszcze dokupić kilka rzeczy, więc międzyczasie możemy Cię oprowadzić.
— Czy w tej watasze wszyscy są tacy uczynni? - zapytała, odwracając się do nich pewnie.
— Cóż, ostatnie czego bym spodziewał się po tutejszych mieszkańcach, to uczynność, ale trafiają się wyjątki - odparł Atrehu. Itami wsłuchiwała się w jego ton, który jak zwykle był wyluzowany i śmiały, i nadal nie mogła uwierzyć, że nie potrafiła wykrzesać z siebie, choćby słówka. Pozwalała samcowi mówić, kryła się w jego cieniu i jedynie słuchała rozmowy, której niektóre fragmenty wpadały jej jednym uchem i wylatywały drugim. Choćby nawet chciała się odezwać, to nie potrafiła z powodu błąkających się myśli. Wpatrzyła się gdzieś w bok, już nawet tracąc zainteresowanie rozmową - która swoją drogą nieźle się rozwinęła między Atrehu a tą waderą - a padające słowa były już tylko szczątkami, które jej umykały.
— ... prawda, Itami? - zwrócił się do niej Atrehu. Jego kojący, a zwłaszcza ciepły ton wyłowił ją z natłoku własnych myśli. Zamrugała nerwowo oczami i zdołała wykrzesać z siebie tylko krótkie "Hmmm?"
— Pytałem, czy to nie jest prawda, że gdyby Reiko się z nami przeszła, mogłaby poznać wiele ciekawych miejscówek.
Nie pamiętała momentu, w którym wadera się przedstawiła. Albo była tak zajęta natłokiem myśli, że kompletnie jej to umknęło.
— Tak, tak... myślę, że tak - wymruczała nieśmiało pod nosem i odbiła spojrzeniem w bok.
Wadera imieniem Reiko wykrzywiła usta w lekki uśmiech, niewyraźny i tajemniczy, ale nie to zastanawiało Itami. Ciekawe były jej fioletowe oczy, przeszywające i wyraziste, poprzetykane fiołkowymi pręgami. Kiedy Atrehu polecił, by Reiko szła przy jego prawicy. Przy lewicy zaś szła zagubiona we własnych myślach Itami, którą niebawem ocknął lekki dotyk łapy Atrehu.
— Skarbie, czy wszystko w porządku? - zapytał tonem jak zwykle przepełnionym troską.
— Nie, wszystko jest dobrze, a dlaczego pytasz?
— Wydajesz się taka nieobecna. - stwierdził samiec, przybliżając się. Teraz, kiedy szli, ocierali się o siebie, co wywołało elektryzujące wrażenie, dość uspokajające i zmysłowe. Itami już jako szczenię, kiedy jeszcze uczyła się czytać, przeglądając książki i zwoje, które naznosiła jej matka, wyczytała, że takie czułe i ciepłe zbliżenia potrafiły działać cuda - odprężały i uspokajały. Czuć bliskość kochanego wilka to było coś, czego teraz potrzebowała. Przy nim nie musiała się niczego bać. Samiec, jak dorodny owoc, potrafił obdzierać ją ze skorupki, którą mimowolnie się otaczała. Skorupki, która skutecznie izolowała ją od problemów tego świata, ale wiedziała jednak, że z nią, czy bez niej, nie ominą ją kłody rzucane przez los. Myśl o tym przyprawiło ją o lekkie przygnębienie, co nie uszło uwadze Atrehu.
— Ciągle nad czymś myślisz.
Itami nie miała pojęcia, co mu odpowiedzieć. Chciała mu wyjawić swoje przemyślenia, ale nie potrafiła tego ująć w słowa. Po prostu taka już była i chyba nic nie zdoła tego zmienić.
— Powiem Ci później, dobrze?
Kiedy mijali kolejne stragany, przy których handlarze wychwalali swoje produkty, szczeniaki bawiły się na środku ulicy w zabawę, którą Itami nie znała - zabawa polegała na lekkim stuknięciu ogonem w metalową kulkę, która musiała zapewne wpaść do otworu, powstałego po wydartym fragmencie kostki brukowej. Reiko przyglądała się pełna zainteresowaniu mijanym wilkom, zajętymi swoimi sprawami i idącymi w tylko sobie znanym kierunku. Mijali szeregi domów, których kominy wydobywały z siebie bure smugi dymu. Były wciśnięte pod samym murem, na szczyt którego prowadziły kamienne schody, których strzegła straż miejska. Niedaleko od nich, ktoś rozłożył dość obszerny namiot, opatrzony w dość wytartą drewnianą tabliczkę, uroczyście informującą, że wewnątrz można skorzystać z usług wróżbity. Reiko zatrzymała się i z zainteresowaniem zerknęła w stronę ciągnącego się sznura zgromadzonych pod namiotem interesantów, szepczących coś pod nosem z ekscytacją. Itami wykrzywiła nieco usta w grymasie niesmaku. Itami, jak przystało na waderę racjonalnie rozumną i wykształconą, uważała takie praktyki za zwyczajne zdzierstwo w biały dzień, oszustwo i szarlatanerię. — Ciekawe, co tam jest? - odezwała się po chwili Reiko. 
— Zapewne oszust i wyłudzacz - odparła bez namysłu Itami i wtuliła się w bok Atrehu, który uważnie się jej przyjrzał. — Dajmy sobie z tym spokój. 
— Nie jesteś ciekawa przyszłości? - zapytała Reiko. 
— Ani trochę. Chodźmy dalej. 
— A ja z chęcią zajrzę do środka. - odparła spokojnym, niczym nie wskazującym tonem Reiko i obrała kierunek ku namiotowi. Materiał, z którego był wykonany, nie imponował ani nie zachwycał, ot zwyczajna płachta, a gdzieniegdzie rzucały się w oczy doszyte łaty i plamy. Kiedy kolejka dobiegła końca, trwało to niecałe półgodziny, w trakcie których interesanci wchodzili do środka zaciekawieni i wychodzili rozemocjonowani i rozgadani. Itami przyglądała się im ze skrytą pogardą w błękitnych oczach - nie mogła uwierzyć, że wilki potrafią naiwnie łykać wszystko, co ten szarlatan im powie, za zapewne niebotyczną sumę. Kiedy nadeszła kolej na Reiko, wadera odważnie wkroczyła do środka, Itami oparła się o wbity pal, podtrzymujący płachtę namiotu i westchnęła zniecierpliwiona. 
— Wszystko w porządku? - zapytał Atrehu. 
— Jak można być tak naiwnym - burknęła pod nosem, szeptem, by nikt nie usłyszał. Atrehu słyszał i poczochrał Itami po bujnej grzywce, zapewne by pocieszyć waderę. Nie minęła nawet chwila, jak Reiko wyszła z namiotu, wyraźnie niewzruszona tym, co tam ujrzała. Na pytanie Atrehu, wadera wzruszyła jedynie ramionami i wykrzywiła usta w tajemniczy uśmiech, zachowując przy tym nienaganną pozę dumnej z siebie odkrywczyni. 
— Szybko Ci poszło - oznajmił Atrehu — Jest tam coś ciekawego? 
— Szczerze powiedziawszy - odparła bezbarwnym tonem Reiko — Nie wiedziałam, że wróżbici, poza mieszaniem we fusach, trudnią się jeszcze wróżeniem przyszłości, macając wadery po biuście. Za niebotyczną cenę. 
— Ale... jak to, macając? - dopytała Itami, unosząc z niedowierzaniem lewą brew. — Przecież wróżbita to nie kto inny, jak ktoś, kto czyta horoskopy...
— Horoskopy, wzbogacone w zbereźne obrazki. Jakbym chciała odwiedzić dom rozpusty, poszłabym gdzieś indziej, a tak, to straciłam tylko czas. Idziemy dalej. Jakie jeszcze miejsce mi polecacie? 
— Cóż...

<Reiko? Atrehu?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1024
Ilość zdobytych PD: 512 PD + 100 PD  + 30% ~ 154 PD
Łącznie: 766 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz