Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. Lato zbliża się wielkimi krokami. | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

czwartek, 7 sierpnia 2025

Od Itami ciąg dalszy Atrehu ~ "Druga strona róży"

Itami nie mogła uwierzyć w to, co opowiadał jej Atrehu. Z wytrzeszczem słuchała, ile bólu i zawodu było w opowieści o Lilianie. Swoją drogą to dziwne mieli zwyczaje wilki z watahy Atrehu. Nie kryli się przed innymi w stosunkach do swoich partnerów. Ale nie to przejmowało ją najbardziej - Atrehu mówił, że Liliana nie odpuszcza. Nigdy. Czy to oznaczało, że trzeba będzie uważać, bo jakaś zazdrosna, chciwa i natrętna żmija pragnie odzyskać to... czego jej się nie należy - serce Atrehu. Jej kochanego Atrehu...
— Kocham cię, Itami - szepnął jej do ucha. Wyczuła w tonie nieśmiałość, co też zupełnie nie pasowało do samca. Pozwoliła mu jednak na pieszczotliwe dotyki; po policzku, szyi... a także na rozczesanie grzywki między jego palcami. Znowu poczuła to wiążące ją z samcem ciepło, które nie opuszczało ją nawet wtedy, gdy wtulona w pierś Atrehu, pieściła jego dołki między żebrami. Po czym rozległo się stłumione jęknięcie, a dumna z siebie Itami wiedziała, co robić, aby doprowadzić samca do przyjemności z chwili. W następnym momencie, Itami była już na górze, szeroko rozkraczona siedziała na podbrzuszu Atrehu, podpierając się łapami o jego szeroką, masywną pierś.
— Itami, bądź ze mną... przy mnie.
— Będę - z tymi słowy schyliwszy się, musnęła językiem nos basiora, a potem czule złożyła pocałunek na jego czole. — Bo jesteś dla mnie kimś więcej.
A potem złożyła policzek na jego szerokiej, masywnej piersi, wysłuchując rytmiczną melodię serca. Westchnęła cicho, marząc o tym, aby w tym momencie zatrzymał się czas, świat zapadł w sen, z którego nie obudziłby się nigdy. Potem poczuła, jak samiec pieści ją czule wzdłuż kręgosłupa.
Ostatecznie, mimo chęci, zasnęła otoczona cielesnym ciepłem tak przyjemnym, że znużonej od razu powieki opadły na dobre. Sen, jak miękka i delikatna kołderka, opadł na nią i zaczęła marzyć.
Marzenia nie były wyraźne, ale na tyle spokojne, że Itami przespała większość nocy i obudziła się dopiero, gdy słońce wychynęło zza gór i wzniosło się ponad ich ośnieżonymi szczytami. Westchnęła cicho i zorientowała się, że nadal leżała na piersi Atrehu, który pochłonięty snem, szeptał coś niezrozumiałego... ale brzmiało to, jakby coś sprawiało mu przyjemność. Uśmiechnęła się i złożyła mu delikatny, czuły pocałunek na policzku, zsunęła się z niego ostrożnie, by nie zakłócić snu ukochanego, po czym zwróciła się do kuchni, aby przygotować sobie coś do picia. Nie była głodna, ale postanowiła przygotować sobie śniadanie do lecznicy.   
— Dzień dobry, maleńka - powiedział samiec.
Itami odwróciła się i obserwowała, jak zbliżał się powoli i zachodząc ją od tyłu, otarł się piersią o jej grzbiet, po czym rozczochrał bujną grzywkę Itami.
— Obudziłam cię? Jest jeszcze wcześnie, a służbę zaczynasz później. Wracaj do łóżka, przygotuję Ci coś pysznego.
— Nie, nie obudziłaś mnie. A co do śniadania, to bardzo miło z twojej strony. Bardzo lubię, jak ktoś o mnie dba.
— No widzisz - Itami zadarła głowę do góry, by spojrzeć samcowi w oczy - dbanie o swoich pacjentów to moja największa specjalność.
— Z racji, że jestem twoim jedynym pacjentem, oczekuję więc twojej pełnej uwagi.
— Jestem cała twoja - odparła z miłym uśmiechem i z westchnieniem przyjęła od samca namiętny, długi pocałunek. — Kocham cię, Atrehu.
Miała nadzieję, że tego dnia nie wrócą do wydarzeń z wczoraj... nadal ciążyło nad nią przeczucie, że są obserwowani. Liliana nie odpuści, pomyślała Itami. "Przestań tak na mnie patrzeć! " "Dlaczego? Nie mogę sobie popatrzeć na to, co moje?" "Zdradziła mnie z bratem. Wziął ją wtedy przed całym stadem. Pieprzył ją, gdy skazywał mnie na wygnanie. "W głowie nonstop kotłowały się słowa Atrehu, gdy jej o tym wszystkim opowiadał. Swoją drogą, dziwne zwyczaje ma Wataha do której należał Atrehu. Dość dziwne przyzwyczajenia do cielesności obu wilków... odejście od skrytości i spektakularność... Pomyślała nawet, by uzbroić się w coś, gdyby Lilianie przyszło do głowy spotkać się z nią ponownie. Atrehu twierdził, że jest niebezpieczna, a jej bronią są słowa, podszeptywane od ucha do ucha. Plotki były jej orężem, który ciął równie głęboko, co dobrze naostrzony nóż.
A może powinni zgłosić Alfie o nieproszonej waderze... Ale Liliana równie dobrze mogła być w Varonie i nikt nie mógł jej tego zabronić. Dopóki, aż nie złamie prawa.

— Itami? - głos ukochanego wyrwał ją z rozmyślań. Zamrugała kilkakrotnie i spojrzała pytająco na samca. — Wszystko w porządku? Nad czym tak myślisz?
— O... - zastanawiała się, czy zwierzyć się mu ze swoich myśli, czy też odpuścić sobie i wrócić do codzienności. — ...eghh.. nie będę Ci kłamać. Nadal myślę o niej. O tym, że chyba nigdy nie da nam spokoju.
Uśmiech rozpuścił się momentalnie, jak cukier w herbacie, kiedy Atrehu tylko wspomniała o niej. A zamiast tego ujrzała zmartwienie i niechęć, które potęgowało z każdą sekundą. Dręczyło ją nie tylko to.
— Dlaczego mi nie powiedziałeś, że no... masz geny Alfy?
— Skąd mogłem wiedzieć, jak zareagujesz na to. Ale teraz już wiesz...
— I jak widzisz, nie uciekłam od ciebie, ani nie pogardziłam. Wręcz przeciwnie, bardzo mnie to cieszy. A nawet w pewien sposób - Itami zakreśliła nieśmiały uśmieszek pod nosem, opuściła lekko głowę -... podnieca.
Nie widziała, jak zareagował na jej wyznanie, ale z racji, że samiec wydał z siebie ciche mruknięcie, nie musiała już więcej wiedzieć.
— Masz większe predyspozycje, aby zostać Alfą. Niż Salem.
W pomieszczeniu zabrzmiała chwilowa cisza. Itami uniosła głowę i spojrzała w zakłopotane oczy Atrehu.
— Ja? Alfą? Nie... to nie dla mnie. Za dużo obowiązków, a poza tym prawo jest przeciwko mnie. Hybrydy nie mogą być Alfami. Lorund zadbał o to z całą pieczołowitością.
— Ja twierdzę tylko - przysunęła się blisko samca - że byłby z ciebie wspaniały Alfa. Wilki pokochaliby cię.
— Albo znienawidzili. Wiesz, że mimo, iż panuje tutaj pozorna tolerancja, to znajdą się tacy, którzy będą kwestionować mój tytuł. Jak mówiłem, to nie dla mnie. Wolę żyć normalnie, przy obiadku z kochaną waderą, która siedzi obok mnie. Nie kręcą mnie salony i bogate komnaty.
— Byłabym twoją największą faworytką - Itami zachichotała lekko.
— I bez tego jesteś moja - odparł z tajemniczym uśmiechem i przysunął się jeszcze bliżej. Ich nosy prawie się stykały. — I nie potrzebuję żadnych faworytek, bo jesteś ty. Nikt inny.
— Oh, Atrehu - mruknęła Itami, kładąc łapę na ramieniu samca — I tak twierdzę, że byłby z ciebie znakomity Alfa. Znasz życie normalnych wilków. Znasz ich potrzeby. Z pewnością byłbyś w stanie wysłuchać ich głosu - Itami uśmiechnęła się znowu, zjeżdżając łapą na lewą pierś samca. — Masz wielkie serce. Założę się, że większość byłaby za to serce bardzo wdzięczna. Byłbyś głosem hybryd, które od wieków walczą o równe szanse z czystokrwistymi.
— Piękne marzenia, skarbie - odparł Atrehu. W jego tonie jednak wyczuła lekki smutek. — Ale sama dobrze wiesz, że to nie może się ziścić. Nie w tym życiu i nie na tym świecie. Może gdzieś, jeśli jakiś inny świat istnieje, jest to możliwe.
— Co nie oznacza, że dla mnie jesteś Alfą. I miałeś moc, aby powstrzymać Lilianę i jej popleczników. Tak, ta Liliana. Sporo namieszała między nami, akurat wtedy, gdy wszystko zaczęło się dobrze układać. Myślisz, że kiedyś odpuści, czy już zawsze będziemy musieli na siebie uważać? 

< Atrehu? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1125
Ilość zdobytych PD: 563 PD + 110 PD 30% ~ 169 PD
Łącznie: 842 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz