Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. ZIMA WZIĘŁA W POSIADANIE NASZĄ KRAINĘ | NOWY ROK JUŻ NIEBAWEM, A WRAZ Z NIM POSTARZANIE POSTACI | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

wtorek, 26 marca 2024

Od Tegai ciąg dalszy Amnisa ~ "Leśne spotkanie"

~ Ta część opowiadania dzieje się jesienią ~
Opuszczając swoje zacisze, spojrzałam w niebo. Pogoda była typowa dla pory roku. Mimo przygnębiającej aury, charakterystycznej dla jesieni, ja czułam zachwyt tymi pięknymi złoto-czerwonymi barwami. Wiedziałam, że mimo iż nastała jesień, ja wciąż mam wiele obowiązków. Ruszyłam zatem w las, by najpierw nacieszyć oczy jesiennym krajobrazem. Mijałam drzewa, które zrzucały swoje złote liście. Kilka z nich szczególnie mi się podobało. Postanowiłam, że będę wracać tą samą drogą i zabiorę je na farmę. Kawałek dalej zauważyłam ciekawie wyglądającego grzybka. Zaciekawiona pochyliła w jego kierunku głowę, a nosem zaczęłam badać jego woń. Moje łapy ruszyły liście, leżące na ziemi, powodując przyjemny szelest. Moje "badania" przerwał odgłos łamanej gałęzi. Gwałtownie uniosłam łeb i spojrzałam w kierunku, z którego dobiegł odgłos.
— Ktoś tam jest? - spytałam, czując zaniepokojenie. Nagle zauważyłam nieznanego mi basiora. Mieszanka ciekawości i obawy pojawiła się na moim pysku. Obawa wzmocniła się, gdy samiec się zbliżył. ~Jak oni to robią, że są tacy wielcy?~ przemknęło mi przez myśl.
— Wybacz, nie miałem zamiaru ci przeszkodzić. Już stąd idę. - powiedział. Zauważyłam, że zaczął się wycofywać. Nie chciałam, by tak szybko odszedł.
— Hej, zaczekaj! - zawołałam. Samiec zatrzymał się i spojrzał na mnie. Jego spojrzenie sprawiło, że przez mój kręgosłup przeszedł lekko dreczsz.
— Jestem Tegaja, mieszkam niedaleko na farmie, co cię tu sprowadza? - spytałam i zaczęłam się mu przyglądać. Byłam pewna w stu procentach, że wcześniej go nie widziałam. Cisza między nami wydała mi się trochę krępująca. Czekałam na jego odpowiedź z nadzieją, że uda mi się go bliżej poznać.
— Nazywam się Amnis, rekrut. Kilka dni temu przybyłem na terenach Watahy Dailoran.
— Więc dlatago jeszcze cię nie widziałam. Dawno nie ruszałam się dalej niż farma i jej okolice. Jak ci się podoba w watasze? - spytałam z ciepłym uśmiechem doprawionym radością. Zawsze lubię poznawać nowe wilki. Każdy z nich ma całkiem inną historię i całkiem inny charakter do odkrycia. Amnis już na pierwszy rzut oka zdaje się być dość chłodny i zdyskwalifikowany, lecz liczyłam na to, że uda nam się chwilę porozmawiać.
— Jest dobrze. - odparł, a ja skinęłam ruchem łba. Liczyłam na nieco dłuższą wypowiedź, lecz nie miałam zamiaru marudzić. Wiedziałam, że czasem rozmowa może być trudna, zwłaszcza gdy się kogoś poznaje pierwszy raz. Sama często miewam problemy, ale nie zamierzałam się poddawać.
— Bardzo mnie to cieszy. Jeśli miałbyś kiedyś jakiś problem, chętnie pomogę. Oczywiście najlepiej jak umiem. Ja pracuję jako młodszy ratownik medyczny. No i opiekuję się farmą. - odparłam. Mój ogon zaczął kołysać się na boki. Czemu ja zawsze tak bardzo ekscytuję się nowopoznanymi? Amnis jedynie przytaknął skinięciem głowy. Rozejrzałam się po okolicy pośpiesznie. Szukałam tematu do rozmowy. Dlaczego zawsze idzie mi to tak opornie?
— Cóż... Mamy dość ładną pogodę jak na jesień, prawda? - spytałam. Amnis rozejrzał się i skinął głową.
— Tak, deszcz nie jest tak obfity, jak zazwyczaj.
— Każdy uważa, że jesień jest przygnębiająca, ale ja osobiście uważam, że jest pełna ciepłych kolorów. A deszcz, który tak bardzo przygnębia, jest po prostu czymś, co ratuje życie roślinom. - wyznałam i uśmiechnęłam się nieco. Usiadłam, a liście zaszeleściły pode mną. Poczułam, jak moje futro nieco nasiąknęło wodą. Zignorowałam to jednak i znów zaczęłam się przyglądać samcowi.
— Zastanawiałeś się już nad jakimś konkretnym stanowiskiem? - spytałam, lecz nim Amnis zdążył odpowiedzieć, znów się wtrąciłam. — Ja niemądra! Przecież dopiero co doszedłeś do watahy! Potrzeba czasu, by wybrać wymarzone stanowisko. - skarciłam samą siebie. Miałam wrażenie, że kącik jego pyska lekko się uniósł, lecz nie byłam tego w stu procentach pewna. Może to tylko moja paranoja?
— Nie każdy dostrzega piękno w jesieni. Pewnie lubisz naturę? - odparł i spojrzał na rosnące, malutkie grzybki pod pniem pobliskiego drzewa.
— Uwielbiam!- zawołałam wesoło, a mój ogon znów machnął na boki, lecz tym razem energiczniej. Po chwili zaczęłam mu opowiadać o moim żywiole i mocach związanych z naturą. Tak bardzo pogrążyłam się w opowiadaniu o moim uwielbieniu dotyczącym natury, że nie zauważyłam, jak późno się zrobiło.
— Na boginię! Muszę zamykać! Byłam umówiona na szkolenie! Przepraszam cię z całego serca Amnis! Obiecuję, że złapię cię, jak tylko będę wolna. - odparłam i wstałam z ziemi.
— Do zobaczenia Amnis! Dziękuję ci za spotkanie! - zawołałam i pognałam przed siebie.

~ Ta część opowiadania dzieje się zimą ~
Jesień minęła w mgnieniu oka. Nim się obejrzałam, biały puch przykrył świat. Zimno towarzyszyło na każdym kroku. Jako niepoprawna optymistka, uwielbiałam także zimę. Idąc przed siebie, moje myśli pomknęły w kierunku mojego nowego przyjaciela Amnisa. Przez ten cały czas spotkaliśmy się tylko kilka razy, ale były to tylko krótkie wymiany zdań. Jesień przyniosła ze sobą wiele chorób i wypadków. Niejednokrotnie pomagałam wilkom, które nabawiały się urazów w skutek poślizgnięć na mokrym podłożu. Miałam łapy pełne roboty, a medycy z pewnością mieli za sobą niejedną nieprzespaną noc. Zamyślona nie zauważyłam, że moja łapa nie znalazła oparcia na podłożu. Poślizgnęłam się i wpadłam w zaspę śniegu. Wydostałam się z niej z trudem, a śnieg zbił się i pozostał na mojej sierści.
— No pięknie. Bałwan jak się patrzy.- mruknęłam do siebie. Nagle moim oczom ukazał się wychodzący zza drzew Amnis.
— Amnis! Dawno się nie wiedzieliśmy! - zawołałam z uśmiechem i machnęłam radośnie ogonem.

<Amnis?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 818
Ilość zdobytych PD: 409 PD +80 PD + 150% ~ 614 PD
Łącznie: 1103 PD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz