— Można by rzec, że część pracy mamy za sobą. Trzeba by znieść te rzeczy, które nadają się do wyrzucenia i na sprzedaż. - odparłam i westchnęłam. Stanęłam przed wyborem, skierowana tyłem do niego. Przyglądałam się stertom, gdy nagle poczułam, jak coś kręci mnie w nosie. Nim się obejrzałam, kichnęłam, aż cofnęłam się o kilka kroków. Wpadłam na Sybira, a samiec ochronnie położył mi łapę na ramieniu. Spojrzałam na niego, a na moim pyszczku rozlał się rumieniec. Zachichotałam zawstydzona i spojrzała w bok.
— Wybacz, nie planowałam tego. Los chyba lubi pchać mnie w twoje ramiona. - odparłam, wstając i nerwowo stawałam z łapy na łapę.
— Musisz mieć doświadczenie w ratowaniu Wader w opałach. - spróbowałam zażartować, by nieco ochłonąć, choć miałam wrażenie, że ciało Sybira odbiło piętno na moim. Czułam dziwne ciepło w miejscach, w których mogłam go wcześniej poczuć. Co się ze mną działo? Dalej nie miałam pojęcia. Wiedziałam tylko, że coraz częściej zawstydzałam się z powodu bliskości.
— Cóż, proponuję małą przerwę na herbatę, potem możemy wrócić, zdjąć te graty i część z nich wywieźć do miasta. Może uda nam się je sprzedać lub oddać. Te, które są do wyrzucenia, można sprawdzić. Może z niektórych uda się zrobić, jakieś pożyteczne rzeczy.
— Z tych starych gratów? - spytał, a ja skinęłam głową.
— Tak, jedna ze starych misek posłużyła mi jako doniczka.- odparłam z uśmiechem i zamerdałam ogonem, dumna z mojej pomysłowości. Samiec zauważył to. Dostrzegłam cień uśmiechu na jego pyszczku, nim podszedł bliżej. Im bliżej podchodził, tym bardziej czułam gorąc narastający w mojej piersi. Sybir zatrzymał się tuż przede mną i pochylił się, że byliśmy prawie nos w nos.
— Chodźmy wypić herbatę. Potem pomogę ci znieść te starocie. Przyda ci się silna łapa samca, prawda? - odparł i odszedł, nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Gdy zniknął mi z pola widzenia, wypuściłam oddech, który nie wiedziałam, że wstrzymuję. Miałam wrażenie, że Sybir rozgrywał między nami jakąś grę. Zamyślona ruszyłam do kuchni. Starałam się pojąć, o co chodzi. Mimo iż bardzo chciałam znaleźć odpowiedź lub chociażby wskazówkę, nie miałam bladego pojęcia, o co chodzi. Może po prostu się wygłupiał, a ja za dużo myślę? Znając mnie, to mogło być to. Otrząsnęłam się i z ciepłym uśmiechem weszłam do kuchni. Przygotowałam nam herbaty, a następnie wspólnie wygodnie ułożyliśmy się na poduszkach, by wypocząć. Leżałam obok Sybira, mogąc patrzeć mu w oczy. Wpatrywałam się w jego tęczówki, poszukując tego, co się za nimi kryje. Sybir zauważył moje wyraźne skupienie i przechylił głowę na bok.
— Co robisz? - spytał.
— Słyszałam, że niektóre wilki mają zdolność odgadnięcia intencji innego wilka, poprzez patrzenie mu głęboko w oczy. - odparłam, nie przerywając mojego 'ataku'.
— I jak ci idzie? Wiesz już co mi siedzi w głowie? - spytał z lekkim rozbawieniem, które było wyczuwalne w jego głosie.
— Czy myślałeś o tym, że masz ochotę wytarzać się w kwiatkach? - spytałam, a Sybir roześmiał się na moje pytanie. Uśmiechnęłam się zadowolona, że udało mi się go rozbawić. Mój ogon drgnął z zadowolenia.
— Po twojej reakcji spodziewam się, że wolisz jednak jesienne liście. - odparłam, wciąż żartując, a następnie napiłam się herbaty.
<Sybir?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 613
Ilość zdobytych PD: 307 PD + 60 PD + 30% ~ 92 PD
Łącznie: 459 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz