Nowa zakładka "Kącik Zadań" dla lubiących wyzwania pojawiła się w Off-top! | Zmiana pory roku. Lato zbliża się wielkimi krokami. | ADMINISTACJA PROSI W MIARĘ MOŻLIWOŚCI O PRZYŚPIESZENIU AKCJI WĄTKÓW DO OBECNEJ PORY ROKU LUB DODANIE DO OPOWIADAŃ INFORMACJI, W JAKIM CZASIE DZIEJE SIĘ AKCJA WĄTKU | THE KINGDOM OF BLOOD zaprasza do siebie! | Miła atmosfera, kochani członkowie. | Poszukujemy nowych członków! | Chętnie zawieramy sojusze! Wystarczy zostawić komentarz w zakładce: Współpraca | Jeśli masz ochotę popisać, nie krępuj się! | Zapraszamy na Discroda, gdzie jest nas dużo więcej! | Nie musisz dołączać do bloga, wystarczy nam Twoja obecność na serwerze!

czwartek, 6 listopada 2025

Od Itami ciąg dalszy Atrehu | Reiko ~ "Tam, gdzie szumi wiatr"

Było ich mnóstwo, wszyscy krzyczeli, ale Itami była zbyt przerażona, by cokolwiek do niej dotarło. Wtulała się jedynie w bok Atrehu i marzyła, by uciec stamtąd, jak najprędzej. Ominąć ich, choćby nawet okrężną ulicą i nie obchodziło ją, że dojście do domu zajęłoby im dłużej czasu. Byleby nie musieć słuchać tych krzyków, obelg i tej nienawiści. A Atrehu tylko stał, napięty jak gotowy do skoku gepard i obserwował to wszystko z zimnym spokojem - zupełnie, jakby był obserwatorem tej sceny, a nie jej uczestnikiem.
— Atrehu, proszę, chodźmy stąd... - szeptała do rudego samca, szturchając go w bok czubkiem nosa. On nadal stał niewzruszony.
A potem pojawiła się ona - Reiko. Wadera, którą poznali wcześniej na targowisku. Była tak samo, jak Atrehu, niewzruszona tą sceną. Itami była nawet pewna, że przyłączy się do zgromadzenia i na równi z resztą, będzie wykrzykiwać te bezsensowne hasła o czystości krwi. Jednakże nie. O dziwo twardo stała obok nich i sypała sarkastyczne obelgi w stronę agresorów. Oberwała za to równie mocno, co oni, ale Reiko nie przejmowała się tym... ani trochę. W oczach Itami ta wadera zyskała nowy szacunek i nie mogła wyjść z podziwu nad jej odwagą. Po co jednak narażała się na społeczny ostracyzm dla pary obcych jej hybryd? Mało kto zdecydowałby się na taki ruch - wbrew wyraźnym statystykom, które mówiły, że co trzeci magiczny wilk miał w rodzinie mieszańca... ale cóż? "Nie moja rodzina, nie moja sprawa" tak zazwyczaj tłumaczą sobie Ci, obojętni na krzywdę innych.
— Atrehu, chodźmy stąd... - powtórzyła jeszcze ciszej. Nie rozumiała całej tej bierności ukochanego - przecież mogli odwrócić się i odejść, kompletnie ignorując to całe zajście. Samiec nawet nie zareagował na jej rozpaczliwe błaganie. Na co on czekał? Aż krzyki i obelgi zamienią się w coś gorszego. W coś, o czym w ogóle bała się pomyśleć. Jeszcze tego by brakowało, żeby ta wściekła tłuszcza zlinczowała ich na środku ulicy. Atrehu jednak nie dawał za wygraną - stał twardo i nieugięcie przyglądał się wyjącym wilkom. W pewnym momencie, jak gdyby tego było mało, całość sceny dopełniła obecność kogoś, kto wzbudzał u Itami niemalże paniczny strach. Na jego widok, krzyki ustały tak nagle, jak się pojawiły, a ślepia zgromadzonych wilków zalśniły w mroku zachwyconymi płomykami, gdy tylko spostrzegły opasłą, wysoką i masywną sylwetkę Alfy Salema. Itami wydawało się, że serce niebawem podjedzie jej do gardła i nie wiedząc kiedy, skuliła się jeszcze bardziej i gdyby mogła, zniknęłaby w futrze Atrehu. Przesunęła się w tył, byleby zniknąć Alfie z oczu, które lśniły złowieszczo, ponuro, kpiąco. Wystarczył jeden jego rozkaz, rzucony od niechcenia, a zgromadzona tłuszcza rozgromiła się, niczym pył na silnym wietrze, skamląc i podziwiając opasłą osobistość Alfy. Po tym, jak ją i Atrehu zgromił jadowitym spojrzeniem, uwagę przeniósł na Reiko, a jego wyraz zmienił się diametralnie. Zaczęło się od komplementów, a skończyło na propozycji wspólnego towarzystwa Alfy w jego pałacowych komnatach, na co Reiko skwitowała go pogardliwie...