Po relaksującej kąpieli Tuna udała się na śniadanie, do głównego pomieszczenia. Na wygaszonym ubiegłej nocy piecu stała misa, przykryta koszykiem, a w nim przygotowana uprzedniego dnia dorodna, wędzona ryba z ziołami. Wadera zaciągnęła się aromatycznym zapachem swego śniadania, po czym wzięła misę na stół i przygotowała sobie napar z rumianku, miodu oraz imbiru. Zjadła, posprzątała, po czym łapiąc kilka większych liści mięty w zęby, wyszła z domu. W ten późno jesienny poranek ruszyła w drogę na codzienny obchód granic watahy. Niestety jak na razie wataha nie posiada innych zwiadowców, przez co kolorowa posiada dużo większy teren do patrolu, niż powinien mieć przeciętny młody zwiadowca. Cieszy się jednak, że mimo braku czujek nie musi patrolować wewnętrznych terenów sfory, do której przynależy, gdyż spora ilość wojowników dobrze wykonuje owo zadanie. Z powodu zwiększonej aktywności partyzanckiej na północ od głównych terenów łownych watahy, to miejsce należy strzec ze szczególną ostrożnością i przypadają na niego trzy obchody. Poranny, nocny oraz jeden o porze zmieniającej się co kilka dni. To mądre zagranie utrudnia unikanie patroli przez obce wilki, które mogłyby planować wtargnięcie po dobra stada Dailoran. Na szczęście wataha nie prowadzi żadnych działań wojennych, dzięki czemu jedyne obowiązki Tuny to patrole i udziały w szkoleniach oraz treningach.
Po parunastu minutach truchtu wilczyca dotarła na miejsce początkowe swego dzisiejszego patrolu. Las dzielący miasto Varonę od góry Dailoran to las mieszanych drzew, który późną jesienią sprawia wrażenie złowrogiego. Choć słońce dociera obecnie praktycznie wszędzie przez brak liści, nie ciężko tu o znalezienie dobrej kryjówki wśród rozległych korzeni, czy nor. Znaki zapachowe watahy są tu niezwykle intensywne, ze względu na bliskość granicy. Mieszają się one jednak z wieloma woniami pochodzącymi między innymi z miasta. Tuna uważnie nasłuchując, przemierzała każdy metr kwadratowy lasu, nasłuchując i węsząc wśród rozkładającej się już leśnej ściółki. Gdy kończyła patrol, było już koło dziewiątej, a słońce uzupełniało niedawno zużytą energię do ogrzewania ciała wadery. Na szczęście dzisiejszy poranny patrol nie ukazał niczego niepokojącego. Z takimi informacjami Tuna udała się do centrum watahy, by zdać poranny raport, odebrać należną jej zań wypłatę oraz dowiedzieć się kilku nowych informacji. Nie były jednak pocieszające. Zachowując resztki profesjonalizmu, Tuna podziękowała i wybyła z centrum. Gdy tylko opuściła gwarne miejsce watahy, biegiem ruszyła w kierunku Gór Kirana. ~ Muszę ostrzec Oziego! ~
< CDN>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 543
Ilość zdobytych PD: 272 PD + 50 PD + (bonusowy Booster 150%) ~ 408 PD
Łącznie: 730 PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz